sobota, 21 czerwca 2014

Ale grałbym!



Taka myśl jest w głowie kiedy widzę kolejną pozycję na wyprzedaży gier (np. teraz trwa wakacyjna wyprzedaż na Steamie). Mam w ten sposób zabieranych blisko 100 0ryginalnych tytułów, + potencjał na kolejne 100 dzięki niedawno kupionemu PS3.

Ale co z tego skoro stare nawyki i chęci zostały, ale świat i moje „środowisko naturalne” się zmieniły?

Kiedyś faktycznie, czy to samemu czy ze znajomymi, zagrywało się w każdej chwili kiedy nie było się na rowerze czy innej imprezie weekendowo wakacyjnej. Wszystkie klasyki przechodziło się bez pierdnięcia na poziomie minimum normalnym, ciężki lvl czasami był satysfakcjonujący a często męczyło się wszystko na końcu skali trudności.

Teraz nie dość że mam znacznie mniej czasu z racji własnego mieszkania a nie kąta „u mamy”, ponadpełnowymiarowej pracy, to dochodzą do tego inne zajęcia, jak zwykła możliwość wożenia się buczkiem tu i tam, tak bez celu, odbudowanie go, kupowanie gratów do niego.

Po prostu doba jest za krótka, z czegoś trzeba zrezygnować. A wolny czas przed komputerem nie jest już tak koszący jak kiedyś (po 8-10h w biurze).

I tak zostałem z naprawdę długą listą gier, zarówno klasyków jak i całkiem nowych, które „będę grał”.


Jest to zwrot niczym znane „będę robił”. Różnica jest taka że o ile konto na Steam/Origin/Uplay/Battle.net czy pudełka na półce się nie przedawnią, nie zniszczą, nie będą mnie kosztować więcej wysiłku w przyszłości, tak trup gnijący w ogródku może zwyczajnie w nim zniknąć do reszty.

Inną kwestią jest fakt że teraz odkupuje w normalnej cenie to co kiedyś było dla mnie horrendalnie drogie. Nastolatkowi zawsze doskwiera brak kasy, a gdyby jeszcze te naście lat temu miałbym wydać np. 110 zł na Max Payne 2, musiałbym zwariować i wcześniej podkradać kasę młodszym dzieciakom albo sprzedać rower.

Dziś kiedy zarabiam troszkę lepiej (bo zarabiam ogólnie) a wartość nabywcza złotówki na arenie światowej troszkę wzrosła, ceny już nie odstraszają tak bardzo. Co prawda dalej jestem daleki od tego żeby wydawać 250zł na gry dla PS4, ale kiedy jest taka okazja jak np. wspomniana wyprzedaż na Steam, bardzo chętnie za 20zł kupię stosunkowo nowego XCOM: Enemy Unknown, czy całkowicie nowy szpil Plague Inc: Evolved który podobno jest niesamowicie grywalny i satysfakcjonujący kiedy pozbędziemy się ludzkości z powierzchni ziemi…

XCOMa przeszedłem już dawno, bo właściwie kilka tygodnie po jego premierze (teraz mogę ukoić swoje sumienie pirata i kupić go za cenę adekwatną bo gra jest niesamowicie krótka :\ ), Plague mam zamiar zagrywać się teraz, w czasie kiedy czekam na kumpla żeby wybrać się na zakupy na nowo poznany szrot!

Podobno mają tam aktualnie 5x E34! Tyle łakoci!

Więc mam zamiar wybrać się na sobotnie zakupy niczym blondynka do galerii handlowej a wam życzę wypoczynku takiego jakiego sobie wymarzycie.

Miłego!

3 komentarze:

  1. Daj spokój z tym graniem. Kiedyś kupowałeś grę i grałeś. Dziś kupujesz prawo do grania (dopóki STEAMa nie trafi zasłużony szlag) w coś, co jest nieco rozbudowanym demo, a potem musisz wydawać kasę na durne DLC. Zdecydowanie wolę przetracać pieniądze na swoją kupę germańskiego złomu, niż na sprzęt do grania i gry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wspomniałem nie tracę na to nie wiadomo jakich ilości :) A część naprawdę dobrych gier kupuje dla faktu posiadania oryginału :P kiedyś nie mogłem sobie pozwolić to teraz trochę to odbije. Na pewno nie kręcą mnie produkcje na 6h jak Batlefield czy CoD. XCOM jest naprawdę udany i szkoda że tak krótki, wiec 20zł jest wart! :P

      Usuń
    2. Pitolicie, Yossarianie! Jako miłośnik linuxów twierdzę, że Steam robi dobrą robotę; wytrąca fanbojom windy argument o tym, że na pingwina gier ni ma.
      A że polscy programiści nie potrafią napisać multipratformowej gry, bo umiom tylko DLL i .NET...(tak, chodzi o tę z facetem w kapturze...)

      Usuń