Kiedy operator telefonii komórkowej leci w pręta. Bo nie powie co należy zrobić by uruchomić tą „super WOW ofertę”. Napiszą że takie coś jest. Jest kod. Kod oczywiście nie działa. W aplikacji słowa o tym nie ma a na czacie jedyne co doradzają to: „zadzwoń za 2zł do helpdesku”, żeby jakaś kobieta powiedziała Ci 2 zdania: „Zmień na taryfę taką. Potem wpisz kod taki”. Oczywiście po tym jak przebrniesz przez spam i tonę innych niepotrzebnych gadaczek i kolejek z telefonem przy uchu który zamienia mózg w jajecznice.
Kiedy w robocie jest zapierdol, ale jakoś to idzie. Wraca kolega którego zastępowałeś, więc przejmie swoje obowiązki i będzie już łatwiej, git majonez, zejdzie się z górki, nie będzie dokręcania śruby i lamentu…
Ale na koniec dnia i tak się dowiadujesz że ostatni miesiąc i wszystko co zrobiłeś jest chuja warte. Bo ktoś z wszystkich poprzednich działów, programowania, sprzętowego, testu i produkcji, nie dostrzegł że jebane urządzenie nie łapie tego co powinien w promieniu 60 metrów tylko max 2! Znając życie i sprawiedliwość nieważne będzie to że robię 200% normy w 8h roboczych a kolejne sto dorabiam siedząc i dobijając czasem do 12 godziny.
„Nie sprawdziłeś sprawdzenia działu testów który sprawdzał czy programiście w dziale softu jakaś małpa dobrze wklepała kod?
Twoja wina!
Kiedy nawet twój kochany samochód, ostoja spokoju, oaza przyjemności stwierdza że ma dziś okres i wszystkie drobne problemy występują ze zdwojoną intensywnością i częstotliwością! Efektem czego nowa uszczelka nie jest tak sprawna jak nowa i cały płyn spryskiwacza spierdala (znowu… powodując oczywiście jeden z 10 komunikatów na wyświetlaczu). Silnik krokowy nie wiesza się już sporadycznie i czasem powoduje efekt opóźnionego wyrównania obrotów, tylko zacina się w pozycji „dead! Huj, dupa i kamieni kupa!” mimo czyszczenia w piątek. Ten moduł komfortu coraz bardziej natarczywie i coraz intensywniej przypomina żebyś zmienił tę przeklętą żaróweczkę, a ta która powinna świecić za obrotkiem przestaje świecić już całkiem! No i nie zapomnijmy o tym że poza tym coś musiało się dodatkowo wysrać czyli czujnik poziomu oleju który płacze że w misce masz sucho niczym w kasie skarbu państwa, tymczasem bagnet (wypas którego nowe auta nie znają!) pokazuje że jest idealnie, na ciepło, na górnej kresce.
No jeszcze ten blacharz, gdzie jedziesz wytknąć wszystkie błędy i niedoróbki a jedyne co słyszysz w zamian że
„To kosmetyka lakiernicza. Przecież mówiłeś że będziesz go lakierować. Ale zrobimy, będziesz zadowolony!”Powiedział to pokazując na spaw w progu który nie tyle co jest widoczny, co jest sam w sobie progiem na progu o który wsiadający mogą stracić zęby! Dodatkowo ostatnie słowa utrwalają mnie w decyzji że zrobiłem największy błąd w życiu wybierając taki a nie inny warsztat…
Bo miało być tak pięknie i dałem się skusić. Bo bliżej. Bo na pewno tutaj nie zabraknie kasy na to żeby było zrobione do porządku… Obiecał dwa tygodnie itp. Tymczasem z tymi pierdołami już sam nie wiem ile się wożę i wkurwiam.
Mój błąd! Tego Pana nie polecam!
Idę na plac na piw! W rzyci to mam! Trzeba wyjść bo jeszcze coś rozp…e i będę tego żałował!
Oby jak najmniej takich dni miał każdy z nas! Pozdrawiam.
Witamy w prawdziwym świecie posiadaczy BMW :)
OdpowiedzUsuńA od działu testów proszę się odczepić :)
Pozostaje tylko nadzieja że nie działa to wszędzie tak jak u mnie! :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Czy też miewacie takie okresy kiedy wszystko jest na „NIE!”?"
OdpowiedzUsuńOj niestety miewamy miewamy...
Bebok? Wciągło?
OdpowiedzUsuń