Tyle mam do powiedzenia po sobotniej wizycie na hamowni. Coś nie bangla, a jakoś nie widać oznak co to może być, poza tym że delikatnie nierówno chodzi kiedy jest zimny i się przełączy szybko na LPG. Więc na wymianę polecą w pierwszej kolejności świece (bo wymieniane były jeszcze nie za mojej kadencji...).
Nowy wydech daje radę! Cieszę się jak dziecko z każdej przejażdżki. Nie jest za głośny (w środku) a bez deptania jest nawet niespecjalnie słyszalny. Natomiast z tyłu robi doskonałe larmo. Nie buczy, nie piszczy/gwiżdże/pierdzi, tylko daje taki klank jak się należy. Aż żałuję że nie mogę go sobie posłuchać jak ktoś inny nim jeździ.
Dostrzegłem że kiedy tylko na dworze zrobiło się ciepło a ja byłem na spacerze (po zostawiony samochód żeby nie jeździć po pijaku) wbrew temu co się pisze, stęka, całkiem dużo dzieci bawi się na placach zabaw w taką sobotę i niedzielę. Fakt że średnia wieku jest niska, gdzieś do max 12 lat. Zapewne roczniki starsze już nie znają naturalnego światła słonecznego a dupa wrosła w materiał którym są obszyte fotele przy biurkach z kompami. Tyle dobrego że w przeciągu kilku ostatnich lat rozpowszechnił się Kinect i Move które poza strzelaniem np w KillZone świetnie sprawują się jako nagroda i narzędzie zdrowej rozrywki dla dzieci, dając rodzicom chwile wytchnienia a dzieciakom ruchu.
Chcę już marcową wypłatę! Za te wszystkie dyżury mam nadzieje dostać taką premię żeby wreszcie pospłacać zaległości i mieć coś na boku na gorsze miesiące, kiedy będzie potrzebna awaryjna gotówka... I jeszcze zostanie mi na cel-marzenie, czyli przynajmniej częściową poprawę wyglądu wozu.
A dziś czuje się jak ścierwo. Wczoraj dałem sobie fest po łapach. Myślałem że dostanę zawału. A ponieważ ćwiczenia zaczęliśmy późno, późno się też skończyły i jeszcze później się położyłem spać. A tu o 6 trzeba wstawać... Dodatkowo kilka zaległości ciągnie się za mną, jak smród z gaci. Przynajmniej mam BR recordera i zamiast wypalać 10 płyt, wypalam 1 DualLayera BD (50GB) i nie żongluje tymi płytami niczym cyrkowiec.
Z rzeczy pozytywnych (tak na koniec) mogę powiedzieć że będę uczęszczał na kursy języka rosyjskiego, sponsorowane przez zakład. Wiem że to wiąże się z dodatkowymi klientami i obowiązkami. Jednak z drugiej strony:
Byle do końca dnia! :)
Nowy wydech daje radę! Cieszę się jak dziecko z każdej przejażdżki. Nie jest za głośny (w środku) a bez deptania jest nawet niespecjalnie słyszalny. Natomiast z tyłu robi doskonałe larmo. Nie buczy, nie piszczy/gwiżdże/pierdzi, tylko daje taki klank jak się należy. Aż żałuję że nie mogę go sobie posłuchać jak ktoś inny nim jeździ.
Dostrzegłem że kiedy tylko na dworze zrobiło się ciepło a ja byłem na spacerze (po zostawiony samochód żeby nie jeździć po pijaku) wbrew temu co się pisze, stęka, całkiem dużo dzieci bawi się na placach zabaw w taką sobotę i niedzielę. Fakt że średnia wieku jest niska, gdzieś do max 12 lat. Zapewne roczniki starsze już nie znają naturalnego światła słonecznego a dupa wrosła w materiał którym są obszyte fotele przy biurkach z kompami. Tyle dobrego że w przeciągu kilku ostatnich lat rozpowszechnił się Kinect i Move które poza strzelaniem np w KillZone świetnie sprawują się jako nagroda i narzędzie zdrowej rozrywki dla dzieci, dając rodzicom chwile wytchnienia a dzieciakom ruchu.
Chcę już marcową wypłatę! Za te wszystkie dyżury mam nadzieje dostać taką premię żeby wreszcie pospłacać zaległości i mieć coś na boku na gorsze miesiące, kiedy będzie potrzebna awaryjna gotówka... I jeszcze zostanie mi na cel-marzenie, czyli przynajmniej częściową poprawę wyglądu wozu.
A dziś czuje się jak ścierwo. Wczoraj dałem sobie fest po łapach. Myślałem że dostanę zawału. A ponieważ ćwiczenia zaczęliśmy późno, późno się też skończyły i jeszcze później się położyłem spać. A tu o 6 trzeba wstawać... Dodatkowo kilka zaległości ciągnie się za mną, jak smród z gaci. Przynajmniej mam BR recordera i zamiast wypalać 10 płyt, wypalam 1 DualLayera BD (50GB) i nie żongluje tymi płytami niczym cyrkowiec.
Z rzeczy pozytywnych (tak na koniec) mogę powiedzieć że będę uczęszczał na kursy języka rosyjskiego, sponsorowane przez zakład. Wiem że to wiąże się z dodatkowymi klientami i obowiązkami. Jednak z drugiej strony:
- kurs w grupie 3 osób
- przywiązanie firmy do mnie jako jednego z 3 inżynierów którzy są w stanie się z nimi sprawnie porozumieć (w przyszłości, mam nadzieję)
- wschodni język dla inżyniera logistyki (zawód wyszkolony) to świetny atut i as w rękawie na przyszłość
- wszystko za darmo, fundowane przez zakład pracy, bez dojazdów bo w miejscu pracy.
Byle do końca dnia! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz