wtorek, 4 marca 2014

Kartofle

http://parts.worldtuningfans.com/tansy-love-pink-alloy-wheels-for-beetle-mini-corsa-golf-983-p.asp
Zeszłego roku buczek wymagał wielu zmian. Znacznie więcej niż teraz, i raczej były to sprawy niezbędne, niż coś dla efektu wow, czy połechtania własnego ego (dźwięk wydechu <3 x1000000).

Jedną z nich był układ kierowniczy wraz z zawieszeniem przednim. Kierownica po prostu przy pewnym zakresie obrotów wpadła w wibracje. Trzęsawica somalijska!

Albo jedziesz wolniej, albo szybciej! Inaczej plomby ci wytelepie!

Byłem święcie przekonany że po wymianie kilku gum na poliuretany wszystko będzie Git -majonzez, kurwa!

Równolegle oddałem felgi do odświeżenia. Odebrałem je jeszcze wtedy służbowym autkiem za służbowe paliwo. Zamontowałem:
Pięęęęęęknie!

Potem dopadłem wreszcie odpowiednie poliuretany (po 2 wymianach na te o odpowiedniej średnicy...) i zamontowałem. Wtedy doznałem szoku. Bo najprawdopodobniej przednie koła jednak wymagają korekty na maszynie. Telepanie nie ustało. Było znacznie mniejsze jednak dalej w pełni wyczuwalne.

Na szczęście wtedy miałem służbowe auto, a moim wi ejt robiłem raczej lokalne objazdy po mieście przy prędkościach 4 biegu (takich miejskich, nie odcinkowych do 180...), więc nie wchodziłem w zakres telepania.

Świadom babołu, jednak biedny, nie oddawałem kół do regeneracji, tylko szybko założyłem zimowe paskudy i jeżdżę na nich do teraz.

Bo dziś byłem w sprawie wyceny regeneracji mojego pięknego zestawu Motor Sport na rancie.
Myślałem że tylko przednie koła będą troszkę do poprawy, tak że nawet nie ma mowy o konieczności zmiany lakieru.

Kiedy spec założył koło na wyważarkę i zakręcił, oczom mym ukazał się kształt w podobie do ziemniaka, nabitego na maszynę do wyważania kół...
Po prostu oczom nie wierzyłem jakie kartofle mam odziane w oponki, zamiast felg...

Poprzedni właściciel chyba używał bety do rozbrajania pól minowych, gołymi obręczami, bez opon.
Albo użyczał ich lokalnemu kowalowi kiedy jego kowadło szło na regenerację.

Oczywiście nie tylko przednie ale i tylne nadawały się do zrobienia (choć w znacznie mniejszym stopniu). Nie zostało nic tylko dogadać się co do ceny za pełną regenerację, zostawić i odjechać.

Dobrą stroną tego wszystkiego będą piękne i idealnie okrągłe koła, po regeneracji w zaufanym warsztacie, w kolorze naprawdę takim, jaki mi się wymarzył. Ciemna, ocynkowana stal, matowe spatynowane aluminium (jak ze słupków drogowych). Taką mam nadzieję!

Żegnam się, idąc do nie-do-końca lekarza, gdzie czeka stół i klient na nerkę.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz