Tak sobie myślałem o tym co pisałem ostatnio o wyciecze po Polsce. Kurcze, piękna sprawa! I już wiem że mam ambitny plan taki trip sobie zrobić. Może nie w te wakacje, ale bardzo bym chciał się wybrać w taką wyprawę w roku przyszłym.
Od czego bym zaczął?
Przejechał bym sobie tak o, po prostu przez Zakopane. Na miejscu można po prostu cieszyć oczy piękną drogą. Lub urządzić sobie wyprawę w góry. Ale to wszystko już widziałem. W międzyczasie podjazd pod granicę Słowacką (fotka) i park gdzie zaczyna się szlak na Morskie OKO. Najbardziej interesowało by mnie jezioro Czorsztyńskie, i nocleg w okolicy. To by był dzień pierwszy.
Dzień drugi to wyprawa nad Solinę. Jezioro jest piękne, można sobie odpocząć w ciszy i spokoju. Po drodze jest Krosno z ładnym rynkiem.
Po pięknym noclegu następny cel to fotka pod Ukraińską granicą! Po przejechaniu przez np Browar w Leżajsku (same piwko mi nie leży ale browar z chęcią bym odwiedził) czekał by Sandomierz gdzie można odwiedzić miejscówki (podobno bardzo malownicze) znane z planu Ojca Mateusza. Po drodze trzeba by przejechać się przez Rzeszów żeby powiedzieć byłem, tak dla zasady. Może uda się odwiedzić zakład w Stalowej Woli?
Dzień czwarty - Cel to dojechać do Lublina i zwiedzić okolice, tor (w właściwie miejsce gdzie kiedyś był :( ), Łęczną i inne okoliczne miejscowości jeśli cokolwiek tam jest.
Potem czas na czystą drogę, w części Polski gdzie psy szczekają dupami (tak głoszą legendy), asfalt się kończy a wrony zawracają. Po prostu chcę pooglądać pola, przejechać się malowniczymi drogami powiatowymi w kierunku na Hajnówkę. W Brześciu można strzelić fotkę pod Ukraińską granicą (mam nadzieję że nic strasznego do tego czasu się nie stanie), tak do kolekcji. Nocleg nad zalewem (może uda się bezpiecznie przespać).
W drodze do Suwałk, naszego Polskiego bieguna zimna, można zobaczyć piękne widoki i okolice gdzie kręcone były filmy Jacka Bromskiego U Pana Boga za piecem, U Pana Boga w ogródku oraz U Pana Boga za miedzą. Będzie też okazja obejrzeć efekt wielkiej awantury o obwodnicę Augustowa.
Piękne mazury. Zacznę i tak od fotki pod Litwińską granicą. Chwilę później kolejną pod wysepką Mother Russia. Potem trzeba by jechać zobaczyć co takiego pięknego jest w Mikołajkach, Mrągowie i okolicy. Gdyby był czas, można nawet zostać na 2 dni. Po odpoczywać sobie nad jeziorami.
Potem chciał bym zobaczyć najbardziej wysunięty Polski koniec na mierzei Wiślanej, pod granicą z obwodem Kaliningradzkim (znowu). Jak będzie coś fajnego to się zobaczy czy będzie czas i chęci na zwiedzanie i odpoczywanie, czy pojedzie się dalej.
Następny cel to Trójmiasto. Co będzie do obejrzenia jest kwestią do ustalenia. Ja akurat znam Kaszuby i Trójmiasto jako tako, bo bywałem tam nie raz. Akurat jest co zwiedzać więc można cały dzień się włóczyć a nie siedzieć na fotelu.
Teraz do mnie dochodzi że ciężko będzie dziennie robić tylko 200-300km :) Dla mnie to nie problem nadganiać, zobaczymy co na to powie współpodróżny.
Ale walimy dalej! :)
Przyśpieszamy i wzdłuż wybrzeża jedziemy do Świnoujścia.
Potem chcę przejechać się przez Szczecin (będzie to miejsce gdzie można pstryknąć fotę pod gebelsową granicą), ale i następnie zobaczyć muzeum browaru w Poznaniu! Nigdy nie miałem okazji się wybrać, bo droga mimo wszystko jest daleka, więc jest to punkt obowiązkowy!
W Kłodzku i okolicach jest kilka ciekawych rzeczy. Gdyby był czas można się wybrać na Śnieżkę ale jest to mało realne po tak intensywnych wczasach. Sam szczyt nie jest aż tak daleko żeby nie pojechać przy inne okazji.
Potem powrót przez Nysę gdzie jest śliczny rynek. I jesteśmy znowu w domciu w GOP.
Licząc sam koszt paliwa przy realnym spalaniu 16l po aktualnej cenie 2,8 trzeba wysupłać około 1800PLN. Myślę że po doliczeniu jedzenia, opłat za noclegi i inne wydatki "wakacyjne" (80zł dziennie - 40 na osobę), można przyjąć spokojnie że 3000 PLN to minimum żeby w miarę bez stresu wybrać się w taką podróż.
Jest to całkiem niezła sumka. I pewnie nie jeden wolał by pojechać na wycieczkę do Egiptu czy innego ciepłego grajdołka. Ale to nie dla mnie. Lubię po prostu jechać swoim wozidłem, oglądać miasta nocą, widoki za dnia, pokonywać kolejne kilometry wg własnego uznania.
Plan jest oczywiście ogólny, do dopasowania i gdyby ktoś znał ciekawe miejsca które są w okolicy planowanego przejazdy, można podjechać, zobaczyć. Za takie rady będę bardzo wdzięczny.
Miłego początku kolejnego tygodnia!
Od czego bym zaczął?
Przejechał bym sobie tak o, po prostu przez Zakopane. Na miejscu można po prostu cieszyć oczy piękną drogą. Lub urządzić sobie wyprawę w góry. Ale to wszystko już widziałem. W międzyczasie podjazd pod granicę Słowacką (fotka) i park gdzie zaczyna się szlak na Morskie OKO. Najbardziej interesowało by mnie jezioro Czorsztyńskie, i nocleg w okolicy. To by był dzień pierwszy.
Dzień drugi to wyprawa nad Solinę. Jezioro jest piękne, można sobie odpocząć w ciszy i spokoju. Po drodze jest Krosno z ładnym rynkiem.
Po pięknym noclegu następny cel to fotka pod Ukraińską granicą! Po przejechaniu przez np Browar w Leżajsku (same piwko mi nie leży ale browar z chęcią bym odwiedził) czekał by Sandomierz gdzie można odwiedzić miejscówki (podobno bardzo malownicze) znane z planu Ojca Mateusza. Po drodze trzeba by przejechać się przez Rzeszów żeby powiedzieć byłem, tak dla zasady. Może uda się odwiedzić zakład w Stalowej Woli?
Dzień czwarty - Cel to dojechać do Lublina i zwiedzić okolice, tor (w właściwie miejsce gdzie kiedyś był :( ), Łęczną i inne okoliczne miejscowości jeśli cokolwiek tam jest.
Potem czas na czystą drogę, w części Polski gdzie psy szczekają dupami (tak głoszą legendy), asfalt się kończy a wrony zawracają. Po prostu chcę pooglądać pola, przejechać się malowniczymi drogami powiatowymi w kierunku na Hajnówkę. W Brześciu można strzelić fotkę pod Ukraińską granicą (mam nadzieję że nic strasznego do tego czasu się nie stanie), tak do kolekcji. Nocleg nad zalewem (może uda się bezpiecznie przespać).
W drodze do Suwałk, naszego Polskiego bieguna zimna, można zobaczyć piękne widoki i okolice gdzie kręcone były filmy Jacka Bromskiego U Pana Boga za piecem, U Pana Boga w ogródku oraz U Pana Boga za miedzą. Będzie też okazja obejrzeć efekt wielkiej awantury o obwodnicę Augustowa.
Piękne mazury. Zacznę i tak od fotki pod Litwińską granicą. Chwilę później kolejną pod wysepką Mother Russia. Potem trzeba by jechać zobaczyć co takiego pięknego jest w Mikołajkach, Mrągowie i okolicy. Gdyby był czas, można nawet zostać na 2 dni. Po odpoczywać sobie nad jeziorami.
Potem chciał bym zobaczyć najbardziej wysunięty Polski koniec na mierzei Wiślanej, pod granicą z obwodem Kaliningradzkim (znowu). Jak będzie coś fajnego to się zobaczy czy będzie czas i chęci na zwiedzanie i odpoczywanie, czy pojedzie się dalej.
Następny cel to Trójmiasto. Co będzie do obejrzenia jest kwestią do ustalenia. Ja akurat znam Kaszuby i Trójmiasto jako tako, bo bywałem tam nie raz. Akurat jest co zwiedzać więc można cały dzień się włóczyć a nie siedzieć na fotelu.
Teraz do mnie dochodzi że ciężko będzie dziennie robić tylko 200-300km :) Dla mnie to nie problem nadganiać, zobaczymy co na to powie współpodróżny.
Ale walimy dalej! :)
Przyśpieszamy i wzdłuż wybrzeża jedziemy do Świnoujścia.
Potem chcę przejechać się przez Szczecin (będzie to miejsce gdzie można pstryknąć fotę pod gebelsową granicą), ale i następnie zobaczyć muzeum browaru w Poznaniu! Nigdy nie miałem okazji się wybrać, bo droga mimo wszystko jest daleka, więc jest to punkt obowiązkowy!
W Kłodzku i okolicach jest kilka ciekawych rzeczy. Gdyby był czas można się wybrać na Śnieżkę ale jest to mało realne po tak intensywnych wczasach. Sam szczyt nie jest aż tak daleko żeby nie pojechać przy inne okazji.
Potem powrót przez Nysę gdzie jest śliczny rynek. I jesteśmy znowu w domciu w GOP.
- Zakopane - 240km - 1 dzień
- Solina - 240km - 2 dzień
- Sandomierz - 260km - 3 dzień.
- Lublin - 290km - 4 dzień.
- Hajnówka - 330km - 5 dzień
- Suwałki - 300km - 6 dzień
- Mazury - 240km - dni 7-8
- Krynica Morska - 260km - dzień 9
- Trójmiasto - 100km - dzień 10
- Świnoujście - 350km - dzień 11
- Poznań - 350km - dzień 12
- Kłodzko - 260km - dzień 13
- GOP - 220km - dzień 14
Licząc sam koszt paliwa przy realnym spalaniu 16l po aktualnej cenie 2,8 trzeba wysupłać około 1800PLN. Myślę że po doliczeniu jedzenia, opłat za noclegi i inne wydatki "wakacyjne" (80zł dziennie - 40 na osobę), można przyjąć spokojnie że 3000 PLN to minimum żeby w miarę bez stresu wybrać się w taką podróż.
Jest to całkiem niezła sumka. I pewnie nie jeden wolał by pojechać na wycieczkę do Egiptu czy innego ciepłego grajdołka. Ale to nie dla mnie. Lubię po prostu jechać swoim wozidłem, oglądać miasta nocą, widoki za dnia, pokonywać kolejne kilometry wg własnego uznania.
Plan jest oczywiście ogólny, do dopasowania i gdyby ktoś znał ciekawe miejsca które są w okolicy planowanego przejazdy, można podjechać, zobaczyć. Za takie rady będę bardzo wdzięczny.
Miłego początku kolejnego tygodnia!
Co do Jeziora Czorsztyńskiego - jeśli chcesz tanio - domki letniskowe Dębno, jeśli chcesz Pięknie - polecam noclegi w Niedzicy bądź na skansenie w Kluszkowcach. A jeśli później lubisz zakręty - w drodze do Soliny wróc w stronę Harklowej i przejedź się trasą na przełęcz Knurowską :) Wylatujesz później na trasie na Nowy Sącz a wrażenia są naprawdę niezłe ;)
OdpowiedzUsuńO! :D I za takie komentarze dziękuje baardzo mocno :D
OdpowiedzUsuńJeśli znalazło by się jeszcze kilku takich śmiałków, wszystko można uaktualnić do wersji V2!