poniedziałek, 15 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 5.

Ok. Ponieważ zbliża mi się jutro wyjazd służbowy na bliżej nieokreślony dłuższy termin, nie będe się rozwlekać i wrzucę ostatnią dłuższa opowiastkę na temat wyjazdu. A potem szykujcie się na coś równie ciekawego bo wróciłem z Formuły Renault w Budapeszcie na Hungaroring, i było bombowo!


Wyjechaliśmy z głośnego ośrodka i ruszyliśmy w trasę objazdową.

Po drodze oczywiście był jeszcze park narodowy KRKA z kolejnymi pięknymi wodospadami, fajną restauracją i najlepszą rybką jaką miałem okazję spróbować. A woda w miejscach do kąpieli była w sam raz, bo temperatura zwalała z nóg. Więc nawet woda o temp 20st w 40st upale jest doskonała!

W międzyczasie byliśmy w Karlovac. Co prawda przelotem, ale na miejscu dowiedziałem się przykrej rzeczy! Nie mają muzeum browaru! U nas każdy większy i coraz więcej mniejszych browarów ma swoje wystawy, muzeum, wycieczki po zakładzie. Ta można sobie obejrzeć mur.

środa, 10 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 4.

Więc po Austrii, Balatonie, stolicy Chorwacji i parku Plitvickie Jeziora, jedziemy nad morze!

Dopiero teraz nadszedł czas żeby wreszcie zobaczyć Adriatyk! Następny cel to nasz kemping niedaleko Zadaru, dokładniej w Razanac. Jechaliśmy jeszcze bardziej na południe, przez jeszcze bardziej opuszczone tereny i byłem po prostu w szoku jak nie gęsto zaludniony jest to kraj. Czasami widok pustych domów i niewykorzystanej ziemi przypominał ten z filmu Wzgórza mają oczy. W połowie drogi trzeba było pokonać duży masyw górski. Cóż to była za wyprawa! Betka dała radę i pod każdy, nawet 12 i 14 procentowy podjazd bez problemu wciągała się z dostojną prędkością około 100 km/h bez zająknięcia, podczas gdy mistrzowie jazdy na tylnym zderzaku mogli co najwyżej popatrzeć w kierunku nieba (i mnie :) ).

Ten przejazd był naprawdę straszny! Znaczy się dla przyjaciółki. Cały czas miała w oczach ten naprawdę zajebisty spad metr od auta, i nas chwilę później lecącym na jego dno. A co na to Ja? Oczywiście że miałem super zabawę przez te zakręty, zjazdy, podjazdy, fajniutki asfalt itp. Nic dziwnego że wszędzie było ograniczenie do 40 +-. A gdyby nie to że ciągle mam jakieś problemy z odmą mógłbym zjechać przez bite 15km z góry bez dotykania gazu.

poniedziałek, 8 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 3.

Jedziemy dalej!

W ramach przypomnienia:
Część 1.
Część 2.

A teraz: Do trzech razy sztuka (i to nie koniec!).

W drodze do Chorwacji mieliśmy kawałek granicy, takiej klasycznej z "Panem Celnikiem" wprost z dowcipów. Akurat tak się trasa ułożyła że była to granica Chorwacko-Słoweńska. Pan Celnik i jego blond asystentka najwyraźniej mieli jakiś gorszy dzień bo wyrazem twarzy i zachowaniem aż zasługiwali na strzał w papę! Jest pracownikiem służby państwowej i łaski nie robi, że pracuje z miną którą kolega określa jako „wącham gówno”. Jak nie jestem podejrzany o wożenie woreczka z białym ciulstwem w dupsku, nie życzę sobie tego typu facjaty. Taki ze mnie roszczeniowy człowiek.

niedziela, 7 września 2014

Szybka wciepa: Motofanatyzm!

Przeglądam newsy m.in na autokult.pl, czytam różne opisy, testy, recenzje i opinie, a potem standardowo schodzę do komentarzy bo nierzadko tam są rzeczy równie ciekawe albo uzupełniające do tekstu głównego.

I właśnie ta burza jaką tam widzę tak mnie ruszyła że aż zrobiłem szybką wciepę,. Póki trwa moje zdziwienie.

Jest to po prostu niezrozumiałe dla mojej osoby, jak można obrzucać się błotem, jechać po sobie, kłócić się o pierdoły i wyzywać, o rzeczy które są absolutnie tego nie warte, w dyskusji której efektem będzie absolutnie NIC!

piątek, 5 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 2.

Więc ruszyliśmy!
 
Postanowiliśmy ruszyć w trasę wczesnym rankiem, tak żeby do Wiednia - jednego z punktów po trasie - zajechać na jakąś rozsądną godzinę i zwiedzić na  miejscu Schloß Schönbrunn gdzie kiedyś bywała znana Sisi. O niej akurat nic nie wiedziałem mimo tego że podobno film i historia są całkiem popularne. Od, taki ze mnie burak.

 Co do drogi mogę opowiedzieć swoje i nie tylko swoje spostrzeżenia na kilka tematów.
Np. Czechy uwielbiam za ich drogi „wojewódzkie” które są kręte niczym świński ogon, są w całkiem dobrym stanie i dodatkowo niesamowicie malownicze, bo zdarza się że całą trasę między polami, obrastają wzdłuż jabłonie.

środa, 3 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 1.


Zachciało mi się w ten paskudny i deszczowy niedzielny wieczór więc oto jest (tyle to pisałem aż do dziś..). Historia wyjazdu, streszczona, w kilku małych postach…

Nie było lekko. Sam wyjazd zapoczątkowany był demotywatorem umieszczonym w nagłówku.
Myślałem sobie że pierw wykonam objazd dookoła Polski, wg mojego schematu a kiedyś w przyszłości zrobię sobie coś na ten kształt po Europie, np. do Chorwacji czy Italii. Ale potem sobie spojrzałem że do takiego Adriatyku wcale nie jest tak daleko jak by się zdawało. Tak na dobrą sprawę w jedną stronę jest tylko 150 km więcej niż na Kaszuby czy nasze Polskie morze Bałtyckie.

Tak zaczęło się planowanie drogi. Ostatecznie skończyło się na tym że dystans zaplanowany był wcale nie krótszy niż ten dokoła Polski, aaaale jak już się ustaliło kierunek i cel to trzeba było w tym brnąć.