wtorek, 16 grudnia 2014

Apacze – turyści z syndromem.

Niestety, świat się zmienia, a ja widzę że zmieniam się z nim. Widzę coraz częściej rzeczy do opisania, które wcale nie są miłe czy fajne i to jest smutna strona tych zmian.

Jedną z takich rzeczy są turyści. I nie chodzi tu o grupkę podstarzałych Niemców którzy chcą obejrzeć co tak ładnie ich dziadkowie i rodzice wysadzali w Polsce, a my to tak ładnie odbudowaliśmy za 130% ceny (bo do Unii wpłaciliśmy znacznie więcej niż dostaliśmy od nich, a jedną z form wsparcia są dotacje na odbudowy). Wynikiem czego zamiast czołgami, najeżdżają na nas swoimi autami klasy wyższej z doczepionymi przyczepami, albo kamperami w cenie mieszkania w centrum Katowic.

Chodzi o tych członków ruchu którzy mają bardzo krótkotrwałą pamięć, albo jej pojemność jest ograniczona. Nazwijmy to syndromem RAM (oznacza całkowicie co innego niż ten RAM znany, ale nie powiem co!).

piątek, 12 grudnia 2014

Dlaczego nie lubie współczesnej amerykańskiej motoryzacji?

Nie rozumiem tego hołdu dla produktów takich jak współczesny Mustang którego jakiś czas temu ujeżdżał Basista.

Nie rozumiem za co go tak wszyscy kochają? Dla mnie tego typu wyroby są bez sensu.

Z jednej strony ma to być wóz sportowy.

Ale w praktyce poza jakąś mocą (efekt dużego motoru) nie oferuje nic co powinno być na wyposażeniu tego typu pojazdu.

Automat, jak dla mnie, nadaje się tylko do autobusu lub auta typu “mamusia jedzie na zakupy z dziećmi”.

Hamulce - legendy krążą o tym jakie to spowalniacze są montowane w wyrobach zza oceanu, generalnie dobrze że nie ma z tyłu bębnów!

piątek, 5 grudnia 2014

Tyle chęci, tak mało czasu.

Niestety, ale rzeczywistość jest taka że świat wymaga od nas poświęcenia czasu na jakieś zajęcie celem zarobienia pieniędzy. Takie sformułowanie chyba dosyć ogólnie zaczepia o każdą czynność jakiej można się podjąć, a jej celem jest przychód.

Tak się składa że ostatnio nie dość że mam mnóstwo obowiązków w mojej pracy etatowej (aż tyle że siedze nie tylko wygodne 8 godzin), ale też przybywa sposobności na dość dobrze płatne dodatkowe zajęcia.


Generalnie wszystko przekłada się na to że kiedy wracam do domu to albo mam dość ekranów i co za tym idzie ewentualnej wizyty na mojej stronie. Albo jestem tak padnięty po dniu "sposobności zarobkowych" że jedynym marzeniem jest ciepła kąpiel wraz z zimnym piwem obok wanny.

 
A tyle rzeczy się ostatnim czasy dzieje o których chciałbym napisać! Naprawdę! Ciągnijcie mnie za język to może się zmotywuje!

poniedziałek, 24 listopada 2014

pierdu-pierdu: Czyli o wszystkim i o niczym.

Czasem mam tydzień, albo dwa kiedy nie do końca mam czas, albo chęci żeby napisać coś na tyle długiego żeby nadało się na cały wpis, i na tyle sensownego, żeby ogólnie podzielić się tą myślą w jednej krótkiej notce.

Ale w międzyczasie przewija się kilka tematów, często na innych stronach, które warte są wspomnienia, ale nie kwalifikują się przez któryś z warunków powyższych, lub musiałyby być kopią napisaną po mojemu a tego nie chciałbym.

piątek, 14 listopada 2014

Gry na PC, telefon i na konsole! Szpilanie, cioranie, farmienie!

Po prostu lubię to!

Nigdy z tego nie wyrosłem! Od kiedy miałem możliwość, drobniaki a potem własny sprzęt, spędzałem mnóstwo godzin grając najczęściej po sieci, sam lub z kumplami.

Proszę państwa, co to Były za rzeźnie! Zaczynało się od spędzania godzin w kawiarence gdzie wtedy jeszcze królował - klasyczny już dziś - szarak, czyli pierwsze wydanie PlayStation. Jako gówniarz do kompa jakoś się nie dobierałem, ale Playa uwielbiałem!

Klasyczne tytuły to Red Alert po "linku" między konsolami, GT2, w którym rządził Nismo, wszystkie części Crash'a, Tekkeny i Final Fantasy VII i VIII! Sentyment pozostał! Ba! Finala starałem się przejść raz jeszcze przez wakacje i mam go nawet na Steamie!

poniedziałek, 10 listopada 2014

Jak wyrażić patriotyzm?

Samo określenie czym jest patriotyzm dla wielu będzie problemem!

Nie rozpisując się na temat tego co myślą inni, wyrażę swoją opinię co uważam za rozsądne i zdrowe podejście.

Jestem dumny z tego że urodziłem się w Polsce. Historie mamy burzliwą i sami jako naród nie jesteśmy bez skazy.

Ale podoba mi się nasz Słowiański styl życia i kultura. Niestety coraz częściej przejmujemy głupie wzorce, patrzymy na zachód z kompleksami zamiast cieszyć się z tego co mamy, promować nasze zdrowe podejście do części tematów i wprawiać w kompleksy resztę europy. Tak wiele osób chce być modnych, bo uważa tradycję za nudną, zacofaną? A czy wiedzą skąd w Polsce jest zwyczaj zapalania zniczy na grobach?

piątek, 7 listopada 2014

Jestem potencjalnym grzybem.

Myślę, że jestem jeszcze kategoryzowany jako człowiek młody. Jestem w kwiecie wieku, wiele czytam, wiele tematów ogarniam, lubię, interesuje się nimi. Teraz wszystko jest piękne. Jestem mistrzem wiedzy bezużytecznej i użytecznej. Chodzącym almanachem.

Ale jak każdy mam gorsze dni i gadam głupoty. Ostatnim tego przykładem jest moje pomieszanie sztywnej osi ze sztywnym mostem w opisie jazdy testowej Basisty. Konsekwencją tego było kilka postów gdzie mając w głowie jedną rzecz, pisałem o innej. Na koniec kiedy doszedłem do puenty, przeprosiłem za swój debilizm. A całość zwalam na kilka gorszych dni, kiedy mózg przypominał jajecznice od przepracowania i ogólnie byłem w kiepskim stanie, również fizycznym. Zwalam wszystko na chorobę i tyle!

Ale doznałem małego oświecenia połączonego z obawami. Bo wtedy sobie uświadomiłem tą smutną prawdę.

Człowiek o moim charakterze jest jak najbardziej potencjalnym grzybem!

niedziela, 2 listopada 2014

O co chodzi z tym całym (TFU!) Premium?

UWAGA: Wpis zawiera duże stężenie słów które powodują u niektórych wymioty, ataki padaczki i torsje.

Wątek w mojej głowie narodził się kiedy przeczytałem u Spalacza, jego opinię na temat podstawowej wersji nowego Audi A3. Nie wnikając w szczegóły, miał okazję nim pojeździć dłuższą chwilkę. Potem swoje zdanie podsumował w notce. I słusznie - moim zdaniem - zauważył że ten wóz nie jest wiele wart! W jego opinii nie ma w nim nic ciekawego a jakość podstawowej wersji która nie kosztuje mało, jest niezadowalająca i nieadekwatna do ceny.

No bo co to właściwie jest to całe premium? Jestem ciekaw kto po raz pierwszy użył tego przeklętego słowa w odniesieniu do miejskiego kompakta? Powinno się chopa powiesić za te dziadowskie palce które to wpisały do jakiegoś katalogu, i trzymać wiszącego tak długo aż by mu odpadły od dłoni!

piątek, 31 października 2014

Marudny piątek.

Mam dziś strasznie słaby dzień więc pozwolę sobie na odrobinę lenistwa i zamiast żalić się na współczesny świat, postaram się opanować i pomarudzić łagodnie na temat mojego auta.

Chyba każdy ma ten moment kryzysu.

Kiedy ma wrażenie że to wszystko jest bez sensu. Kiedy ręce opadają, złość i agresja powodują wyższe ciśnienie, i ogólnie ma się wrażenie „Kurwa! Po co?! Mam dość!”.

Wczoraj miałem taki moment.

wtorek, 28 października 2014

Wydatki na motoryzacje: konieczność czy przyjemność?

Są dwa typu ludzi:

- Ci, którzy na auto wydają z konieczności, więc lepiej żeby wóz był jak najmniej kosztowny i najbardziej korzystny w relacji cena-satysfakcja.

- Ci, którzy wóz i wydatki z nim związane traktują jak koszty poniesiona na swojego bobasa.

No bo w skrócie, czyż tak nie jest? Duża część, jeśli nie znaczna większość to ludzie pierwszej kategorii, dla których wóz to nic więcej niż kolejny sprzęt, trochę większy, trochę ładniejszy, ale generalnie kawałek żelaza pomagający sprawnie się przemieszczać i załatwiać swoje sprawy.

Druga kategoria, to jak się domyślam ludzie, którzy czytają tą czy inne stronki, lubiący coś podłubać, dokupić, wydawać pieniążki na swoje hobby. Na to swoje cacko w garażu (albo kilka) i nie posiadają auta żeby dojechać do pracy. Tylko dojeżdżają do pracy żeby mieć walutę na posiadanie swojego auta!

sobota, 25 października 2014

Impreza: Zabrzańskie Klasyki Nocą.

https://www.facebook.com/365111163666434/photos/a.370880216422862.1073741833.365111163666434/370880573089493/?type=1&theater
Śląsk, mimo że zatłoczony i bogaty w wiele ciekawych fur, wbrew pozorom, nie ma tak wiele imprez typu Youngtimer Warsaw, Nity i Korozja, czy innych ciekawych spotów typowo dla aut przynajmniej w wieku pełnoletnim. Owszem, jest wiele klubów lokalnych, nierzadko w każdym mieście, ale są to raczej fani konkretnej marki czy modelu.

W Czwartek odbyło się pierwsze spotkanie, impreza, spot (?) pod tytułem: Zabrzańskie Klasyki Nocą, których organizatorem było świeże Zabrzańskie Stowarzyszenie Miłośników Motoryzacji.

Celem wg organizatorów jest zorganizowanie czegoś, co w niektóre czwartkowe wieczory będzie ściągać ciekawych ludzi, w ciekawych autach, niekoniecznie trzymających się rygorystycznych wytycznych na temat żółtych tablic. Więc przyjechać może tak naprawdę każdy, kto ma coś, czego na ulicy jest mniej niż więcej. O wszystkim można ładnie poczytać na stronie z krótkim opisem i regulaminem, o właśnie tu!

środa, 22 października 2014

Świadomy użytkownik – miało być tak fajnie, a jest tak strasznie.

Wszyscy, którzy czytamy różne moto zakamarki sieci, wiemy jakim kitem nas karmią producenci nowych aut, jak wciskają nam nowe, nie zawsze ciekawsze i lepsze modele, pod pretekstem splendoru i prestiżu. Wiemy, że planują awarie, postarzają produkty, a rzeczowe i konkretne rozwiązania są bardzo skrupulatnie dawkowane na kilka kolejnych lat i modeli. Każdy „świadomy użytkownik”, jakim jest fan motoryzacji, to wszystko wie. I co z tym robią producenci? Czy starają się nam przypodobać, zmienić coś?

Absolutnie nie!

Dlaczego? Przecież jesteśmy ludźmi, którzy wiedzą o tym najwięcej! To my opiszemy nowe pomysły, jako dobre lub nie, w rozmowie z kolegą przedstawimy nasze zdanie i argumenty, dlaczego 1,6 turbo i 101 koni to głupota.

Bo nie jesteśmy ich targetem! To nie my kreujemy rynek. Niestety, jest nas za mało. Dużo ludzi zwyczajnie w świecie nie stać ich na wóz, o którym wiedzą wszystko, albo, na który by się chcieli skusić. Tych, co mogą jest naprawdę niewielu. Natomiast cała reszta ludzi, masa, dla której wóz to kawałek statusu i sposób przemieszczania się – nic więcej – jest celem marketingu, dziwnej polityki modelowej, wymyślania koła na nowo czego konsekwencją jest nazywanie Coupe zwykłego sedana.

niedziela, 19 października 2014

Motoryzacyjny odpowiednik białych skarpet w sandałach?

Wracałem ostatnio z pracy jak gdyby nigdy nic. W międzyczasie oczywiście zawsze trzeba odstać swoje w korku, a wtedy jest czas rozejrzeć się dookoła i np. pooglądać sobie dokładniej wszystkie inne wozy uczestniczące w ruchu.

Wtedy dostrzegłem To!

Coś, co zaraz skojarzyło mi się z białymi skarpetami w różne wzroki i sandały! Bo na pewno nie jestem estetą, nie mam wysublimowanego wyczucia smaku i tego, co jest modne. Ale wiem, co na pewno dobrze wyglądające nie jest! Tak jak to:

czwartek, 16 października 2014

Wolność. To tak pięknie brzmi.

Unia i jej ideały!
Wolność i demokracja to słowa, które padają po stokroć przy każdej wypowiedzi wszystkich europosłów, deputowanych i innych zatrudnionych tam ludzi.

Taka wolna, taka fajna.

Ale czy jest tak pięknie? Zaczynając wylew niezadowolenia na temat naszych (jak bardzo o nas dbających rządzących) pozwolę sobie pominąć pierdoły typu brak możliwości używania zwykłej żarówki, termometru rtęciowego, obawy o bycie nietolerancyjnym za złe spojrzenie w stronę wyznawcy islamu, czy problemy cyfrowego świata (jak na szczęście nieudane ACTA, i TTIP, które omawiane jest w jeszcze większej tajemnicy). Temat będzie dotyczył tego, co wszyscy lubimy. Czyli motoryzacji.

Normalnej motoryzacji!

poniedziałek, 13 października 2014

Burza: Gaz do zapalniczek, Diesel do traktorów czy benzyna dla snobów?

No właśnie. Na FuckBooku znalazłem stronę gdzie nabijają się z fur w których zamontowano gaz. Ale nie chodzi o byle jakie fury tylko te na wypasie. Więc mamy nawet fotkę Ferrari z butlą i tzw. korkiem wstydu, różne wypaśne SUVy, limuzyny i inne klimaty z mnóstwem zer w cenie.

Pod każdym zdjęciem oczywiście toczy się wielka wojna w komentarzach gdzie czasem mniej, czasem bardziej sensownie ludzie starają się przekonać do swojej racji. Forma komentarzy też jest z całego zakresu. Od słów opanowanych i w pełni grzecznych, po rzucanie mięsem i wyzywaniem innych jak mogą myśleć inaczej niż autor takiego postu.

piątek, 3 października 2014

Motoryzacyjne marzenia.

Każdy ma swoje! Nawet Krystyna z gazowni gdyby mogła, zamieniła by swojego starego Accenta na np. nowe i30. A najskromniejszy człowiek świata po wygranej w Totku założyłby sobie wspomaganie do Matiza.

Moje jednak są trochę inne. Po ostatnich wakacjach bardzo spodobała mi się opcja turystyki objazdowej. Mam nadzieję że na starość nie będę grzybem a'la Niemiec (straszna wizja!). Ale najogólniej, tak mniej więcej wyglądało by moje życie przez pewien czas, po tym gdybym nagle, nie wiadomo skąd, dostał 10 milionów. Jest to takie trochę gdybanie, ale bardzo się zdziwiłem kiedy spytałem znajomych co by w takiej sytuacji zrobili.

Może to tylko moja fantazja. Ale wielu nie miało jakiegoś głębszego marzenia, planu na to co zrobić. Raczej były to rzeczy bez rozmachu, albo przyziemne typu własna firma. A każdy powinien nie ograniczać się w jakimś wolnym fantazjowaniu, dla przykładu "Co by było gdybyś miał 10 milionów?".

poniedziałek, 15 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 5.

Ok. Ponieważ zbliża mi się jutro wyjazd służbowy na bliżej nieokreślony dłuższy termin, nie będe się rozwlekać i wrzucę ostatnią dłuższa opowiastkę na temat wyjazdu. A potem szykujcie się na coś równie ciekawego bo wróciłem z Formuły Renault w Budapeszcie na Hungaroring, i było bombowo!


Wyjechaliśmy z głośnego ośrodka i ruszyliśmy w trasę objazdową.

Po drodze oczywiście był jeszcze park narodowy KRKA z kolejnymi pięknymi wodospadami, fajną restauracją i najlepszą rybką jaką miałem okazję spróbować. A woda w miejscach do kąpieli była w sam raz, bo temperatura zwalała z nóg. Więc nawet woda o temp 20st w 40st upale jest doskonała!

W międzyczasie byliśmy w Karlovac. Co prawda przelotem, ale na miejscu dowiedziałem się przykrej rzeczy! Nie mają muzeum browaru! U nas każdy większy i coraz więcej mniejszych browarów ma swoje wystawy, muzeum, wycieczki po zakładzie. Ta można sobie obejrzeć mur.

środa, 10 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 4.

Więc po Austrii, Balatonie, stolicy Chorwacji i parku Plitvickie Jeziora, jedziemy nad morze!

Dopiero teraz nadszedł czas żeby wreszcie zobaczyć Adriatyk! Następny cel to nasz kemping niedaleko Zadaru, dokładniej w Razanac. Jechaliśmy jeszcze bardziej na południe, przez jeszcze bardziej opuszczone tereny i byłem po prostu w szoku jak nie gęsto zaludniony jest to kraj. Czasami widok pustych domów i niewykorzystanej ziemi przypominał ten z filmu Wzgórza mają oczy. W połowie drogi trzeba było pokonać duży masyw górski. Cóż to była za wyprawa! Betka dała radę i pod każdy, nawet 12 i 14 procentowy podjazd bez problemu wciągała się z dostojną prędkością około 100 km/h bez zająknięcia, podczas gdy mistrzowie jazdy na tylnym zderzaku mogli co najwyżej popatrzeć w kierunku nieba (i mnie :) ).

Ten przejazd był naprawdę straszny! Znaczy się dla przyjaciółki. Cały czas miała w oczach ten naprawdę zajebisty spad metr od auta, i nas chwilę później lecącym na jego dno. A co na to Ja? Oczywiście że miałem super zabawę przez te zakręty, zjazdy, podjazdy, fajniutki asfalt itp. Nic dziwnego że wszędzie było ograniczenie do 40 +-. A gdyby nie to że ciągle mam jakieś problemy z odmą mógłbym zjechać przez bite 15km z góry bez dotykania gazu.

poniedziałek, 8 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 3.

Jedziemy dalej!

W ramach przypomnienia:
Część 1.
Część 2.

A teraz: Do trzech razy sztuka (i to nie koniec!).

W drodze do Chorwacji mieliśmy kawałek granicy, takiej klasycznej z "Panem Celnikiem" wprost z dowcipów. Akurat tak się trasa ułożyła że była to granica Chorwacko-Słoweńska. Pan Celnik i jego blond asystentka najwyraźniej mieli jakiś gorszy dzień bo wyrazem twarzy i zachowaniem aż zasługiwali na strzał w papę! Jest pracownikiem służby państwowej i łaski nie robi, że pracuje z miną którą kolega określa jako „wącham gówno”. Jak nie jestem podejrzany o wożenie woreczka z białym ciulstwem w dupsku, nie życzę sobie tego typu facjaty. Taki ze mnie roszczeniowy człowiek.

niedziela, 7 września 2014

Szybka wciepa: Motofanatyzm!

Przeglądam newsy m.in na autokult.pl, czytam różne opisy, testy, recenzje i opinie, a potem standardowo schodzę do komentarzy bo nierzadko tam są rzeczy równie ciekawe albo uzupełniające do tekstu głównego.

I właśnie ta burza jaką tam widzę tak mnie ruszyła że aż zrobiłem szybką wciepę,. Póki trwa moje zdziwienie.

Jest to po prostu niezrozumiałe dla mojej osoby, jak można obrzucać się błotem, jechać po sobie, kłócić się o pierdoły i wyzywać, o rzeczy które są absolutnie tego nie warte, w dyskusji której efektem będzie absolutnie NIC!

piątek, 5 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 2.

Więc ruszyliśmy!
 
Postanowiliśmy ruszyć w trasę wczesnym rankiem, tak żeby do Wiednia - jednego z punktów po trasie - zajechać na jakąś rozsądną godzinę i zwiedzić na  miejscu Schloß Schönbrunn gdzie kiedyś bywała znana Sisi. O niej akurat nic nie wiedziałem mimo tego że podobno film i historia są całkiem popularne. Od, taki ze mnie burak.

 Co do drogi mogę opowiedzieć swoje i nie tylko swoje spostrzeżenia na kilka tematów.
Np. Czechy uwielbiam za ich drogi „wojewódzkie” które są kręte niczym świński ogon, są w całkiem dobrym stanie i dodatkowo niesamowicie malownicze, bo zdarza się że całą trasę między polami, obrastają wzdłuż jabłonie.

środa, 3 września 2014

Wakacje w Chorawcji! - część 1.


Zachciało mi się w ten paskudny i deszczowy niedzielny wieczór więc oto jest (tyle to pisałem aż do dziś..). Historia wyjazdu, streszczona, w kilku małych postach…

Nie było lekko. Sam wyjazd zapoczątkowany był demotywatorem umieszczonym w nagłówku.
Myślałem sobie że pierw wykonam objazd dookoła Polski, wg mojego schematu a kiedyś w przyszłości zrobię sobie coś na ten kształt po Europie, np. do Chorwacji czy Italii. Ale potem sobie spojrzałem że do takiego Adriatyku wcale nie jest tak daleko jak by się zdawało. Tak na dobrą sprawę w jedną stronę jest tylko 150 km więcej niż na Kaszuby czy nasze Polskie morze Bałtyckie.

Tak zaczęło się planowanie drogi. Ostatecznie skończyło się na tym że dystans zaplanowany był wcale nie krótszy niż ten dokoła Polski, aaaale jak już się ustaliło kierunek i cel to trzeba było w tym brnąć.

piątek, 29 sierpnia 2014

Coś tu jest nie tak!

Na rozgrzewkę rzucę coś co mnie męczy i nurtuje od jakiegoś czasu.

Oczywiste jest że pewne rzeczy bardziej pasują do duetu z innymi, z innymi mniej.
Taka czekolada np. świetnie komponuje się z wafelkiem poprzekładanym lodami, lub w jogurcie jako wiórki.

Ale np. ser pleśniowy wg wielu już najlepszym połączeniem dla czekolady nie jest (IMHO słusznie). Znowu niektórzy uważają że smakuje całkiem dobrze.

Uwielbiam czekoladę, mogę całą tabliczkę wciągnąć za jednym, krótkim (10minutowym) posiedzeniem. Serki pleśniowe również bardzo poważam i zajadam w różnej formie, od prostej, krojonej prosto z kółeczka, po kanapki, sałatki itp. Ale razem jakoś tego nie widzę.
Znowu moja po części konserwatywna i prostoliniowa natura daje znać o sobie.
Nawiązać chciałem oczywiście do tego co się widuje na drogach i na rynku motoryzacyjnym.

Coupe – z definicji ma być autem o sportowym zacięciu, dynamicznej linii. Mieć pazur. W wersji cabrio dodatkowo cieszyć przejażdżkami z otartym dachem, wiatrem we włosach i słońcem na twarzy.

Dieselek – zaczynał karierę jako wersja silnikowa o gorszych osiągach i niskiej kulturze pracy, ale w zamian miał to wszystko rekompensować zwiększoną niezawodnością i niższymi kosztami eksploatacyjnymi. Z czasem kultura i dynamika zostały w znaczny sposób poprawione, temat trwałości pominę, przy tym wszystkim została zachowana niska konsumpcja paliwa.

Pojedynczo brane pod uwagę, są to świetne rzeczy. Każda z osobną jest super. Ale dlaczego ktoś postanowił to połączyć?

Dlaczego ktoś stwierdził że kiedy jadę swoim kabrioletem, chcę słuchać dźwięku 4 garowego Diesla który na postoju wydaje ten charakterystyczny dźwięk? Dlaczego stwierdzili że podczas przyśpieszania, nikt nie dostrzeże tego czarnego dymku puszczanego za wozem.
Do głowy przyszło mi to kiedy widziałem jak kobita stoi w korku w swoim VW Eos, i słucha dźwięku młotków tłukących po bloku silnika wydobywającego się spod maski. A ponieważ najwyraźniej auto miało parę kilometrów przejechane, każde podciągnięcie do przodu wytwarzało ładną chmurkę czarnego dymu. Oczywiście chmurką potem Panią goniła, bo tak „się ułożył” wiatr.

Lubię silniki o zapłonie samoczynnym (że tak się wyrażę). Naprawdę! Sam miałem swojego turboklekota. Ale również uważam że niektóre rzeczy mimo że są do zrobienia, nie powinny powstawać. Tak jak do Gallardo nikt nie włożył Diesla, tak nie powinni tego wkładać do małego Coupe. Niezależnie czy jest to E46 w wersji 330d czy Eos.

Kiedyś nabijano się z Diesla w limuzynie. Stare klekoty o kulturze pracy młota pneumatycznego, faktycznie mogły się kojarzyć z Kamazami i innymi wynalazkami ciężarowymi a nie np z Mercedesem Grosser'em który miał być oznaką statusu, budzić respekt. Jednak dzięki rozwojowi techniki część rzeczy się zmieniła. Czyż współcześnie nie jest to doskonałe połączenie?  Ja wiem że można wsadzić turbo benzynę o pojemności minimum 3l. Ale takie 4,2 TDI w A8 podobno urywa łeb u samej dupy! Szarpie te przeszło dwie tony, jak nic innego. Tutaj ten moment, ta moc, mają sens i nie będzie przy tym całość żłopać paliwa w ilościach jakie są wstanie zaspokoić zapotrzebowanie np. Estonii.

Wypominając dalej takie bezsensowne połączenia. 3 cylindrowy EcoBoost od Forda (pomijając już samą opinię o silniku) doskonale nadaje się do Fiesty, Ka, z biedą do podstawowego wydania Focusa. Ale ktoś stwierdził że dlaczego go nie montować w Mondeo? Jako zastępstwo do 1,6?
Sam fakt że ktoś w auto rozmiaru i masy Mondeo współcześnie wsadza 1,6 jest kontrowersyjny. A litrowa turbo kosiarka to już całkiem poroniony pomysł!

Jaguar podobno poszedł tą samą drogą i wsadził do XJ’ta 2l wolnossącą benzynę. Wyobrażasz sobie dwulitrową l S-class albo siódemkę? Ktoś w Jaguarze sobie to nie dość że wyobraził, to jeszcze przepchnął przez wszystkie działy i kazał wyprodukować! Wytrwały skurczybyk.

Nie odezwę się na temat poronionego pomysłu jakim jest X6. Co gorsza ten twór podoba się ogromnej ilości ludzi…

No dobra! Podejmę temat!
X6 jest najbardziej absurdalnym pomysłem jaki kiedykolwiek wyjechał na drogę!

Gigantyczne, ciężkie ciulstwo powstałe na bazie niedorobionej terenówki, w którym zachowano masę, wysoki środek ciężkości, ale zmniejszono kabinę, zmniejszono ilość pasażerów do 4, a wszystko postanowiono nazwać „sportowym”!

Co gorsza ludzie jakich uważałem za zdroworozsądkowych, mówią że takie coś im się podoba! Co oczywiście znacznie koryguje moją ułożoną opinię o kimś. Co by nie mówić, gust motoryzacyjny bardzo wiele mówi o kimś.

W głowie kłębiło mi się więcej tego typu porównań, ale ostatecznie tylko to mi się przypomniało.
Więc ja pozostanę przy swoim zdaniu, że czekolada fajnie smakuje np. z dobrym nadzieniem, lub bakaliami. A ser pleśniowy może być dobrą przekąską lub częścią śniadania.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Na temat gustów złodziei.


Witam po wakacjach!

Nie było mnie długo, bo też okres taki a nie inny. Ale o tym co i jak rozpiszę się w następnym wpisie. Teraz zrobię wpis rozgrzewkowy, na temat najnowszego marcowego raportu o ilości i rodzajów skradzionych pojazdów osobowych za rok 2013, który dostałem od znajomego.

Pod tym adresem możemy przeczytać oficjalna notę Policji na ten temat.

Co w niej widzimy?

środa, 2 lipca 2014

Te dni. Te złe dni!!!

Czy też miewacie takie okresy kiedy wszystko jest na „NIE!”?

Kiedy operator telefonii komórkowej leci w pręta. Bo nie powie co należy zrobić by uruchomić tą „super WOW ofertę”. Napiszą że takie coś jest. Jest kod. Kod oczywiście nie działa. W aplikacji słowa o tym nie ma a na czacie jedyne co doradzają to: „zadzwoń za 2zł do helpdesku”, żeby jakaś kobieta powiedziała Ci 2 zdania: „Zmień na taryfę taką. Potem wpisz kod taki”. Oczywiście po tym jak przebrniesz przez spam i tonę innych niepotrzebnych gadaczek i kolejek z telefonem przy uchu który zamienia mózg w jajecznice.

Kiedy w robocie jest zapierdol, ale jakoś to idzie. Wraca kolega którego zastępowałeś, więc przejmie swoje obowiązki i będzie już łatwiej, git majonez, zejdzie się z górki, nie będzie dokręcania śruby i lamentu…

czwartek, 26 czerwca 2014

A kiedy już zrobię wszystko co dalej?

Bo przecież po co łapać króliczka skoro tak przyjemnie się go goni?

Zgadzacie się z tym?

Miło jest mieć ten cel do którego się dąży. Kroczek po kroczku zbiera rzeczy, wykonuje kolejne punkty z planu. Oczywiście jeśli sam plan jest dla rozrywki, naszym pomysłem a nie koniecznością czy jakimś innym smutnym obowiązkiem.

wtorek, 24 czerwca 2014

Jeszcze mniej miejsca w piwnicy!

A to dlatego, ponieważ zaopatrzyłem się w zderzak, oryginalny, z kompletem listew! Co prawda jest biały ale to nic! Grunt że jest kompletny, ze stelażem w środku i dodatkami na zewnątrz. Zajął ostatnie wolne miejsce w mojej komórce.

Prawie ostatnie. Przy okazji wyhaczyłem inny ciekawy dodatek, mianowicie relingi dachowe. Podobno jest z nimi coś nie tak że nie nadają się do lakierowania. Jest to jakiś kilkuwarstwowy miks tworzywa sztucznego, gumy i lakieru na wierzchu. Wiem jedno… dwie rzeczy:

- kupiłem je za 40zł!
- nie odłazi nigdzie spod lakieru któraś z warstw.

Są bez bąbli więc myślę że uda się je jakoś z zewnątrz podciągnąć do stanu przynajmniej dobrego.

sobota, 21 czerwca 2014

Ale grałbym!



Taka myśl jest w głowie kiedy widzę kolejną pozycję na wyprzedaży gier (np. teraz trwa wakacyjna wyprzedaż na Steamie). Mam w ten sposób zabieranych blisko 100 0ryginalnych tytułów, + potencjał na kolejne 100 dzięki niedawno kupionemu PS3.

Ale co z tego skoro stare nawyki i chęci zostały, ale świat i moje „środowisko naturalne” się zmieniły?

Kiedyś faktycznie, czy to samemu czy ze znajomymi, zagrywało się w każdej chwili kiedy nie było się na rowerze czy innej imprezie weekendowo wakacyjnej. Wszystkie klasyki przechodziło się bez pierdnięcia na poziomie minimum normalnym, ciężki lvl czasami był satysfakcjonujący a często męczyło się wszystko na końcu skali trudności.

Teraz nie dość że mam znacznie mniej czasu z racji własnego mieszkania a nie kąta „u mamy”, ponadpełnowymiarowej pracy, to dochodzą do tego inne zajęcia, jak zwykła możliwość wożenia się buczkiem tu i tam, tak bez celu, odbudowanie go, kupowanie gratów do niego.

Po prostu doba jest za krótka, z czegoś trzeba zrezygnować. A wolny czas przed komputerem nie jest już tak koszący jak kiedyś (po 8-10h w biurze).

I tak zostałem z naprawdę długą listą gier, zarówno klasyków jak i całkiem nowych, które „będę grał”.

środa, 18 czerwca 2014

veni vidi wymontowałem!

Zbieractwo w pełni! Tak jak wspominałem, dobrałem się do tej porzuconej betki. Zajechałem za raz po robocie i zabrałem się za demontaż! Ostatecznie lista zakupowa ma trochę inny kształt. Inne graty zabrałem, inne znalazłem, to co chciałem nie znalazłem a to co chciałem zabrać często było zniszczone.

Mimo to jestem bardzo zadowolony! Zarówno z ilości gratów jak i ceny za całość.

Wczoraj też przyjechał bagażnik! I kurde dupa zbita! Ja myślałem że jest to system montażu w dachu, w szparach na relingi, tymczasem sposób montażu opiera się o "rynienki" które begną wzdłóż linii dachu i są przykryte chromowanymi listwami. Nie zostaje nic innego jak wykonać plan pierwotny:

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Zakupowy szał trwa!


Jak wiecie lub nie, przygotowuje się do wakacji w Chorwacji.

I wpadł mi ostatnio do głowy świetny pomysł z bagażnikiem dachowym! Przecież nie muszę wszystkiego trzymać w kufrze! Byłby to taki typowy schowek na dachu gdzie trzymał bym zapas wszystkich baniek z płynami, zapasowe ciuchy, parasol i inne graty których w sumie na bieżąco nie używa się a warto mieć ze sobą.

Ba! Znalazłem taki na Allegro! Co prawda tylko poprzeczki ale jednak! Dodatkowo są to oryginały! Taki ze mnie kolekcjoner :P Jak przyjadą to je pokaże. Wiem już że czeka je przemalunek! Teraz moge dac tylko zdjęcie poglądowe z aukcji:

sobota, 14 czerwca 2014

Jak można nie lubić motoryzacji!? Niedoceniać technologii!?





Pytanie troszkę spłycone, bo w pełnej formie powinno mniej więcej zabrzmieć:

Dlaczego na części ludzi nie robi wrażenia współczesna technologia?

 Lubię technikę, ogólnie. Od zawsze interesowałem się koleją, kieeeedyś dawno temu troszeczkę liznąłem elektroniki, potem przyszedł czas komputerów i IT.

Lubię to wszystko bo fascynuje mnie dorobek technologiczny ludzkości. Jestem ciekaw co myśli przeciętny Kowalski kiedy wspomni się o np. 2litrowym silniku z szesnastoma zaworami? Co pierwsze przychodzi w związku z tym na myśl? U mnie jest to ilość parametrów, cech, detali i innych rzeczy których jestem ciekaw czy w nim zastosowano.

czwartek, 12 czerwca 2014

Dużo, za dużo na raz, ale będzie wypoczynek!

Jest 6 rano a ja zamiast smacznie spać wstałem i się krzątam. Więc zamiast marnować czas wreszcie coś napiszę.

Dzieje się wiele. Bardzo wiele! Widać to po mojej stronie, po innych stronach (czyli nic nie widać).

Pierwszym oczywistym powodem jest pogoda. Upał sprzyja temu żeby nie siedzieć w domu i marnować go przed monitorem. Jeziora, baseny, plaże i ogólna rekreacja powoduje że w sieci robi się swobodnie niczym w Nowy Rok na drogach. Mi osobiście po całym dniu „intensywnego wszystkiego” zabiera resztki sił do życia. Więc najczęściej kończy się na wieczornej sesji w Diablo lub God of War

Drugi to klasyczny problem z pracą, czyli zapierdol! I gdyby nie to że zaczynam coraz bardziej dystansować się od tego (i kiedy tylko wybija dzwonek wychodzę i zapominam) mógłbym siedzieć przed tym monitorem tak długo aż bym wrósł w ten fotel do końca, i dalej nie wszystko było by załatwione!

Odbudowa to mój ulubiony „problem”. Ostatnio nabyłem w doskonałym stanie całą tylna klapę, wraz z tylną szyba, kloszami i siłownikami które są w stanie utrzymać tylną szybę w powietrzu! :D Mam również już maskę i część listew. Po wizycie u lakiernika wiem co da się z mojego dziada uratować. I pewnie za tydzień miał bym komplet gratów a auto poszłoby w odstawkę gdyby nie numer cztery…

piątek, 6 czerwca 2014

Masakra czasowa i wyprawa autobusem!


Ostatnio dzieje się niesamowicie wiele. Szkoda że wszystko to dzieje się w pracy a nie w temacie mojego Buczka. Nie będę już zatruwać tak jak kiedyś na temat tego ile to godzin przy jakże złej pracy spędzam. Jest zapierdziel! Mam nadzieję że się to opłaci. Tymczasowo niestety nie mam chwili i siły wrzucać większej ilości notek, a naprawdę mam o czym pisać!

Zacznę jednak od tego że  w moim biurze jest niemałe przemeblowanie i teraz siedzę na samym środku pokoju, wśród nastu ludzi. Niby nic, mają być parawany takie nad monitor żeby zachować jakąś dyskrecję. No właśnie… mają być. Na razie nie ma a wszystko co robię widzi spokojnie z 5 osób za mną. Ale na szczęście jest taki zajob że nie mam nawet czasu przeczytać co się dzieje na fejsie, innych stronkach czy demotach a jak wchodzę do domu to albo pracuje dalej albo umieram. W tej chwili piszę bardzo ważnego i treściwego maila w Wordzie do klienta :P

Ale z rzeczy które ostatnio się przydarzyły i które chce spisać na świeżo, najciekawszym była…
Wyprawa autobusem!

piątek, 30 maja 2014

Moto-próżność.

Newsy z garażu: przedwczoraj dostałem paczuszkę z sklepu w którym zamawiałem między innymi nową odmę wraz z membraną wewnątrz. Niestety stara nie nadawała się do niczego po dojeżdżaniu np. do skrzyżowania na biegu, całość kończyła się efektownym kłębem niebieskiego dymu w stylu "Mam najechane 700tyś, pale 15l 95/1l 10W40 / 100km".

Prawdę mówiąc trochę mi było z tego powodu wstyd :) Generalnie nie przejmuje się niczym, a już zwłaszcza opinią innych ludzi. Ale odczuwałem taki wewnętrzny niepokój i zażenowanie.

środa, 28 maja 2014

Dziki konsumpcjonizm! Korpo-pracoholizm!

Tak w skrócie można określić to co się u mnie dzieje w ostatnim czasie.

Jak ktoś kiedyś zapuścił się w najdalsze zakamarki tej stronki, wie że zdarza mi się regularnie brać na klatę weekendowe dyżury, za które dostaję kwartalne bonusy i pozwalam na szaleństwa jak kompletny remont podłogi.

Ostatnio taki bonus wpadł i od tamtej pory stałem się korpo-szczurem, dzikim kapitalistą który pała dziką rządzą kupowania!

Wspominałem ostatnio o zabawkach jakie sobie sprawiłem? Mianowicie PS3, nagrywarkę Blu-Ray, kabelek i inne detale żeby podłączyć drugi-stary monitor i kilka kolejnych detali do mojej betki? Żebym jeszcze miał na to wszystko czas…

sobota, 24 maja 2014

"To była chwila! To był moment"

Mówi blondynka składająca zeznania policjantowi
"Walec wyjechał zza rogu!"


Tym oto sucharem na wejście chciałem rozluźnić atmosferę przed smutnym postem. Dowcip nie jest wybrany przypadkowo z książki pod tytułem "1001 sposobów jak zniechęcić do siebie ludzkość." by Karol Strasburger.

Otóż jak każdy wie, czas leci jak dziki. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że czasem zdarzy się nam o tym zapomnieć a olśnienie przychodzi znienacka np. w czasie posiedzenia z kumplami przy browarku. Wtedy okazuje się że ta wczorajsza biba to była 10 lat temu w miejscu gdzie teraz co najwyżej rosną chaszcze. Tam gdzie kiedyś był "ten plac" teraz leci jakaś trasa przelotowa, a dalsi znajomi okazują się nie być już młodymi łebkami tylko głową rodziny z bobasem albo dwójką. A na sam koniec okazuje się ile lat się znamy i oczy wychodzą na wierzch!

czwartek, 22 maja 2014

Operacja plastyczna dolnych partii.

Ostatnio mało co wspominam o samym remoncie a więcej się rozpisuje na tematy bylejako-hipotetyczne. A dzieje się całkiem sporo!

Między innymi zamówiłem kilka gratów z samego Wilna! Jak przyjdą i będę je wymieniać, napewno wrzucę małą relację.

Ale przede wszystkim mój buczek przechodzi bardzo poważną operacje swoich dolnych, podłużnych części ciała.

Właściwie to skąd pochodzi ta nazwa dla mojego wozidla: Buczek (od dziś będę pisać to poprawnie, z wielkiej litery!)?

środa, 21 maja 2014

Niecierpliwość i jej konsekwencje...

Każdy z nas ma w sobie cechy które lubi, mniej lub bardziej.

Mnie zawsze we mnie samym drażnił szereg wad, braków i problemów. Ale również kiedy zdawałem sobie z nich sprawę, starałem się je korygować. Nie mam tutaj na myśli dopasowania się do otoczenia, tak za wszelką cenę. Nie miałem też nigdy kompleksów i problemów z akceptacją samego siebie.

Ale są rzeczy które na pewno przeszkadzają zarówno innym osobom w odbiorze mnie (kiedy mam okazję kogoś poznać osobiście) jak i znajomym którzy już znają mnie latami. Dodatkowo sam mam świadomość jak mi część moich właściwości przeszkadza.

poniedziałek, 19 maja 2014

Czy tylko ja jestem dziwny?

Na pewno każdy widział pełno demotów na ten temat. Samemu doszedł do takich wniosków. Ktoś mu podsunął taki pomysł po czasie.

Złote puenty i myśli zdarzają się zawsze po czasie! Po kłótni. Po wydarzeniu na którym nam zależało. Po fakcie kiedy było to potrzebne.

Często takie olśnienie mnie dopada bo wypisaniu się z jakiegoś tematu tutaj, a potem po przeczytaniu komentarzy. Tak było z paskudnymi autami. Tak było z listą marzeń. I tak samo mnie olśniło po ostatnim wpisie o tym co sprawia frajdę z jazdy. Więc zrobię suplement. Wydanie drugie, poprawione.

Więc, Co autor miał na myśli wypisując taki tytuł?

czwartek, 15 maja 2014

Co daje przyjemność z jazdy?

Niby pytanie oczywiste. Ale w praktyce ciężko to zdefiniować w kilku słowach. No i oczywiście wiadomo że co osoba, to inna opinia. Każdy odpowie po swojemu. Ale czy od razu?

W notce z przed kilku dni, o wyborze swoich 5 autek-gratisów, fajny był komentarz usera, który napisał:
Właśnie przez to "nikt mi nie przypomniał" nie podejmuje się wymienienia swojej listy :) uświadomiłem sobie że to nie takie proste podać jakie auto chciałbyś dostać pod choinkę.
Każdy by chciał dostać jakiś wybrany samochód, ale jesli miał by wybrać coś konkretnego, musi sobie w głowie ułożyc to co lubi a potem się na to zdecydować, odrzucając inne ewentualne propozycje.

Tak samo chyba będzie z przyjemnością z jazdy. Każdy potrafi w jakimś stopniu określić czy jazda i siedzenie za kółkiem sprawia mu przyjemność. Ale jeśli chcielibyśmy zdefiniować, spisać konkretnie kilka rzeczy które powodują to miłe uczucie, potrafilibyśmy spisać je "z miejsca"?

wtorek, 13 maja 2014

Weekend pełen sprzeczności.

Zacznę od początku.

W sobotę chciałem wytestować skrzynkę narzędziową którą jakiś czas temu wygrałem u Tommy'ego w jego konkursie. A ponieważ wreszcie po miesiącu odebrałem auto od blacharza, miałem materiał w którym mogę rzeźbić.

Sobota
Piękna pogoda, poranek i początek zabawy. Poza moim buczkiem, jeden kumpel serwisował jakieś zajechane E36 w kompakcie, a drugi swoją E30. To srebrne gówno było straszne. Przód wyglądał jak by przejechał po wszystkich borsztajnach w mieście... A potem jeszcze trzy razy auto wisiało na nim po wjechaniu w otwarty gulik. A to tylko wygląd! Mechanicznie jest to jeszcze większy schrott! Poza silnikiem, nic nie wygląda i nie działa jak powinno. Mniejsza o to (nie jestem fanem Compacta, nawet powiem że uważam go za karykaturę samochodu, więc pozwoliłem sobie pomarudzić).

Ja miałem do zrobienia uszczelki pod pokrywami zaworów. Niby operacja prosta ale w praktyce trzeba było się całkiem sporo nakręcić, a przez to że wcale nie jest tak dużo miejsca dookoła silnika, jak by się mogło wydawać. Efekty były ciekawe...

poniedziałek, 12 maja 2014

Mikro zlot na zamku w Chudowie.

Ale zacznę od czegoś całkiem innego!

Szykuje sobie poranne śniadanko, w tle gra muzyka z radia, do momentu kiedy zaczyna się blok reklamowy.

Klasyka: hemoroidy, mocz, zatwardzenie i upławy. Aż chce się żyć! I wtem leci reklama Mitsubishi.
Nowy outlander, w limitowanej edycji City Style.
No przecież! Jakie to logiczne i konsekwentne! Powinni iść dalej w miksowaniu oferty i wszystkie osobówki wydać w wersji "2cm wyżej, plastik na nadkolach, offroad pełnym ryjem", oraz włożyć 1,6GDI do L200 i Pajero, a następnie sprzedawać to pod linią Eco Plus.

[Aktualizacja]
Wiem że robią tak wszyscy - miejskie SUV'y. Ale kiedy czytam: Outlander i obok widzę City Line, to nóż w kieszeni się otwiera... Wiem też że Polska ma drogi jakie ma, ale nie są to chyba aż takie bezdroża, prawda? Zwłaszcza w miastach.
[/Aktualizacja]

Czy wspominałem już jak wszystko jest nie tak? No tak! :)

Ale wracając do meritum wpisu.

piątek, 9 maja 2014

A gdybyś mógł coś dostać...

.. to co by to miało być?

Jakiś czas temu na pewnym forum założyłem topic z dwoma pytaniami.

Pierwsze było bardzo proste:
Masz miliony, nie ogranicza Cię nic. Kupujesz co chcesz, jedziesz tym pojeździć gdzie chcesz (bo Cię stać!). Czysta przyjemność i kaprys.

Drugie wymagało pewnego poukładania sobie co kto lubi, ale i tak zostawiało całkiem fajne pole do popisu:
Możesz dostać kilka maszyn wraz z ubezpieczeniem na 10 lat. Czyli płacisz tylko za paliwo i teoretycznie ogólne utrzymanie.

czwartek, 8 maja 2014

Wyglad, design

Tak jak wspominałem kilka razy, prezencja i satysfakcja z tego jak wygląda moje auto na zewnątrz jest dla mnie bardzo ważną rzeczą. Wnętrze jeśli nie jest obrzydliwe jest po prostu wnętrzem. Nie wiem dlaczego nie przywiązuje do niego tak wielkiej uwagi skoro to właśnie tą część auta ogląda się najczęściej, przez większość jazdy. Kierując się tą myślą, znajomy kiedy wybierał dla siebie wersje C4 (pierwszej generacji), stwierdził że nie weźmie naprawdę udanego 3-drzwiowego nadwozia, bo nie ma w takiej konfiguracji beżowej tapicerki która mu się strasznie podoba.

środa, 7 maja 2014

Co za tydzień!

Byłem na zmianę tak zmęczony, zajęty i zrelaksowany że nie miałem chęci i czasu dziabnąć cokolwiek!

Naprawdę, albo sytuacja była napięta jak plandeka na żuku, albo luźna tak że nie było we mnie za grosz skupienia (i trzeźwości...).

Majowy weekend.
Jak to pięknie brzmi (brzmiało?).

Zawsze kojarzyło się to z wyprawami. Wyprawą nad jezioro, na wschód Polski w okolice Krosna do znajomych na domek, z relaksem. Generalnie każdy weekend majowy od zawsze spędzałem poza domem. Nawet jak pracowałem, nie było najmniejszego problemu z wolnym, bo jako handlowiec/kierowca czy inny wodzirej, nie musiałem niczego pilnować a pracę mogłem sobie rozłożyć na cały miesiąc tak żeby mieć wolne wtedy kiedy mi zależy.

piątek, 2 maja 2014

Stara motoryzacja.

http://www.netcarshow.com/bmw/1978-m1_procar/800x600/wallpaper_02.htm
Jakiś czas temu zasiedziałem się z kumplem przy piwie i oglądaliśmy sobie różne ciekawe rzeczy,

Głównie starsze auta.

Głównie to stare auta w galerii BMW na NetCarShow.com  :)

I wpadł mi dziś go głowy pomysł żeby podsumować co ciekawego znalazłem i "zaporządałem".

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Marudzenie na to jak inni jeżdzą!

Jakie to Polskie. Takie klasyczne.
Wszyscy jeżdżą jak ciućmoki! Kto im dał prawo jazdy!
Prawda czy fałsz? :)

Nie ukrywam że mam te myśli w głowie często. Bardzo często!
I postanowiłem skonfrontować to z wami, przy okazji wylewając odrobinę zalegającego we mnie jadu.

Wymienię przypadłości kierowców których spotykam, zachowania których nienawidzę i inne tematy które powodują poranne dźwiganie się ciśnienia (i nie chodzi tu o picie porannej kawy). Bo każda przypadłość może być rozpatrzona na wiele sposobów.

Pierwszy i najbardziej dochodowy temat (z perspektywy budżetu Państwa) i najbardziej nośny medialnie.

sobota, 26 kwietnia 2014

Czym dla ludzi jest samochód.

Pytanie nurtuje mnie bardzo często. Kiedy czytam komentarze, statystyki sprzedaży, rozmawiam ze znajomymi lub słucham przypadkowych rozmów, np w firmowej kuchni.

Dla mnie moje auto to coś ważnego! Nie muszę mieć w pokoju przesadnie ładnie, nie muszę chodzić w super eleganckich ciuchach, generalnie nie jestem na co dzień przesadnie skrupulatny, elegancki. Ot taki wyrośnięty licealista, który chodzi w starych lubianych ciuchach. Nawet jak mam coś nowego to będzie to bluza z kapturem i bojówki, a nie koszula i krawat.

Ale w samochodzie chciał bym mieć zrobione wszystko na tip top. Jest to rzecz w którą wkładam każdy wolny grosz, który nie jest niezbędny mi do życia. A że nie mam takiej nadwyżki dużo, prace remontowo-utrzymaniowe też nie idą jakimś szybkim tempem. Cieszę się z samego faktu że auto w moich rękach idzie raczej w kierunku poprawy stanu a nie zapuszczenia przez wyeksploatowanie do cna.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Historia (niekoniecznie motoryzacji) i inne ciekawostki.

Byłem obibokiem. Chodzi mi konkretnie o szkołę. Nie twierdzę że jestem głupi czy jest się czym lansować. Po prostu zawsze miałem problemy z samodyscypliną. Przez całe liceum zadanie domowe albo robiłem przed lekcjami, albo odpisywałem, albo nie robiłem go wcale i liczyłem na to że nikt mnie nie upoluje z takim brakiem.

Z samą obecnością bywało też różnie. Bo ogólnie szkołę bardzo lubiłem, wybierać się do niej też, tylko siedzieć na lekcjach i uczyć się już niekoniecznie.

Mimo to byłem w stanie zawsze bez problemu przyjąć wiedzę na której mi zależało, która była ciekawa. A całą resztę zwyczajnie "zaliczyć".

Dopiero z czasem dostrzegłem jak bardzo wzrosła moja ciekawość świata, i ile rzeczy czytam, oglądam, szukam. Jak wiele rzeczy zaczęło mnie interesować w stopniu znacznym. Najwyraźniej człowiek musi do tego dojrzeć.

Wtedy materiał który wydawał się nudny i obowiązkowy, teraz okazuje się być bardzo ciekawy!
To co kiedyś było niesamowicie ciężkie i nie do ogarnięcia, teraz wydaje się proste jak pierdzenie.

I tak nadrabiam sobie zaległości. Studiując setki stron Wikipedii. Czytając wszelakie artykuły związane z tematyką różną która akurat mnie zainteresuje. Śledząc ciekawe kanały na YT.

Dziś chciałbym się tym podzielić. Bo jest kilka ludzi którym się chce wiedze przekazać, dodatkowo robią to w sposób niebanalny, bardzo łatwo przyswajalny.
Po prostu niesamowicie ciekawy!