czwartek, 22 maja 2014

Operacja plastyczna dolnych partii.

Ostatnio mało co wspominam o samym remoncie a więcej się rozpisuje na tematy bylejako-hipotetyczne. A dzieje się całkiem sporo!

Między innymi zamówiłem kilka gratów z samego Wilna! Jak przyjdą i będę je wymieniać, napewno wrzucę małą relację.

Ale przede wszystkim mój buczek przechodzi bardzo poważną operacje swoich dolnych, podłużnych części ciała.

Właściwie to skąd pochodzi ta nazwa dla mojego wozidla: Buczek (od dziś będę pisać to poprawnie, z wielkiej litery!)?


Otóż jeszcze u poprzedniego właściciela X'a (tak nazwiemy eX-właściciela. Bez nazwisk :-) ), kiedy auto miało seryjny wydech, wszystko było cicho, zgrabnie i elegancko. Nie pamiętam co podkusiło X’a  do tego żeby zrobić nową końcową puszkę. Zrobił to z rur jakie akurat miał, odrobiny jakiegoś wygłuszacza, a całość zapakował w kawałek blachy o kształcie czegoś co było kiedyś tłumikiem końcowym z Omegi V6.

Nie jeździł z tym długo, bo jak się zapewne domyślacie, auto wydawało dźwięk który według niektórych można nazwać buczeniem. Zwłaszcza odpalany zimą między blokami (już po tym jak wóz przejąłem ja). Oczywistym jest że nie odpuściłbym sobie zimą frajdy wydurniania się na parkingach, ulicach i rondach z darciem silnika o klanku jaki towarzyszy wozom na torze Wyrazów, więc jeździłem z tym ulepem w sezonie zimowym.

Własnie tak można mniej więcej określić jaki dźwięk wydawał Walle (kiedy spojrzało się na tą puszkę która stała na stojaku, miała taki smutny wyraz twarzy… i kształt… No Walle pełnym ryjem!). Był to praktycznie tłumik zabudowany wokół rur. Przelot pełnym ryjem. Silnik zagłuszał wszystko! Kiedy kumpel odjeżdżał z pedałem w zoli a ja stałem wprost z tyłu, huk jaki towarzyszył temu wszystkiemu był po prostu słodki!
<ironia> Szkoda że nie każdy docenia to co ma okazję posłuchać np mamy z małymi dziećmi i starsi ludzie... </ironia> Przez to (oraz przez strach przed panami Policjantami) nie mogło to zostać w takiej formie dożywotnio.

Buczek to następstwo larma jakie robiłem odpalając go pod blokiem. Ostatecznie jednak na lato założyłem seryjną puchę która z czasem zaczynała ulegać coraz większej biodegradacji.

Natura woła o swoje. Odebrała mi pierw podłogę, potem seryjny wydech.

Środkowy tłumik już po częściowym zaspokojeniu ciekawości "Co jest w środku?".

Wtedy wpadłem na pomysł!

Skoro wiem jak brzmi całość bez końcowego tłumika, może sprawdzę jak będzie to grać bez środkowego (tego zgniłego).

Jak pomyśleli, tak zrobili i z czasem zamiast dźwięku uciekającego luftu, spod kanału można było słyszeć z ust X'a wyzwiska oraz dźwięk spawanego zardzewiałego żelastwa. Efekt końcowy był naprawdę fajny w moim mniemaniu (może dlatego jestem taki głuchy?). Pozwala na zupełnie komfortową jazdę dzień w dzień, nawet przy 140km/h, a w razie deptania i rozpędzania dziada klank staje się coraz głośniejszy, fajniejszy. Super podkreśla europejskie V8! Nie buczy jak hameryka (nie ma w tym nic złego ale nie pasuje to do betki).



 Operacja "Będzie Pan zadowolony!"

Jednak jak to bywa w przypadku spawaniu w wilgotnym kanale kawałków blachy do starej i pordzewiałej rury, całość  nie mogła wytrwać długo. Teoretycznie zabieg miał być wykonany tymczasowo i dla sprawdzenia skuteczności dźwiękowej takiego rozwiązania. Ostatecznie jeździłem z tym przez kilka tygodni po drodze łatając i skręcając tego twora i utrzymując przy życiu ile się da.

Jednak ostatnio pała się przegięła. Po kolejnym przełamaniu i przedmuchu (okazało się że w miejscu nienaprawialnym) stwierdziłem że pierdolę to i zajechałem Buczkiem do profesjonalnego warsztatu gdzie zleciłem Panom wykonanie całości! Od przednich mocowań, do końcowego tłumika wszystko ma być wykonane od nowa. Dwie ładne rurki, pogięte w miejsce na to przygotowane, podwieszone w odbudowanych standardowych miejscach do wieszania i pięknie wyspawywane (widziałem Panów przy robocie!).

Dziś zapewne odbiorę mojego dziada. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie! Na pewno umieszczę kilka filmików i zdjęć żeby pokazać różnicę w stanach: na początku, w trakcie i po wszystkim.

Tymczasem miłego dnia, jest tak pięknie i słonecznie że aż mam ochotę podnieść roletę w pokoju podczas potyczki w Diablo 3! (sprawiłem sobie drugi klucz, cioram z kumpelą razem do Rumu :D)

5 komentarzy:

  1. Chyba rzeczywiście to był najwyższy czas na remont. Sam z włąsnego doświdczenia wiem, że spawanie to zabawa na krótką metę.

    PS. Też pykam w D3 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spawanie może się udać, ale jak jest spawane dobrze i na dobrych materiałach. Tutaj tylko furgały iskry i kurwy, bo do tych starych rur nic nie chciało się przyspawać.

      To kiedyś w wolnej chwili można upolować coś w okolicach krateru Arreat :>

      Usuń
  2. Liczą się chęci, przynajmniej próbowałeś :D Mam tylko nadzieję, że jak odbierzesz auto od "fachowców" to Będziesz Pan zadowolony!

    Offtop: Twoja opinia o nowej serii 6 na Twitterze trafiona w "10" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś po robocie się pakuje i ganm zobaczyć! :D Będą fotki i filmiki! Obiecuję.
      Spodziewam się że będzie git, a jak zadziała to nawet napisze kto to zrobił i polecę!

      Jak usłyszałem tekst o czerwonej szóstce która jechała za nami, zdrowo się uśmiałem :D

      Usuń
  3. Heh, aż mi się przypomniało, jak na jednym KJS urwałem wydech tuż za kolektorem w swoim E36. Przy braku sporej ilości wygłuszeń, przez cztery odcinki mało mi uszy nie odpadły. Nie odpadły tylko dlatego, że kask je trzymał :D.

    OdpowiedzUsuń