poniedziałek, 31 marca 2014

Wrak-race czyli sport na wymarciu.

http://www.wrak-race.pl/galeria/wrak-race-silesia-x-26-01-2014-fotdawid-lekszycki/#prettyPhoto
Niestety. Taka jest moja opinia. Może nie jest to kwestia roku, czy 5 lat. Ale za 10 lat może jak najbardziej okazać się że zabraknie załóg które będą startować. I wcale nie chodzi o chęci! Bo oto dochodzimy do setna.

To co teraz popularnie nazywane jest wrakiem, najczęściej jest kombinacją pełniwartościowego, sprawnego auta po odjęciu 1, 2 lub 3 cech:
-zgnite nadwozie
-zajechany silnik
-stłuczka nieopłacalna do naprawy.

W ten sposób możemy uzyskać różne kombinacje. Dla przykładu widziałem w zawodach super Corse A, która wyglądała całkiem całkiem, ale jednak właściciel postanowił nią poskakać po szutrze. Więc podejrzewam że ten niebieski dym który wydobywał się pierw z wydechu a potem z pod maski, to oznaka punktu 2: zajechany silnik. Mamy więc zdrowe autko z zajechanym motorkiem.

Było Audi 80 które nie miało 2/3 czegoś co było kiedyś bagażnikiem, a każdy postój lub zwolnienie tempa powodowało przegrzewanie. Więc jest to trup po stłuczce z zajechanym motorem.

Generalnie takich kombinacji było kilka. Ale łączyło je wszystkie 2 cechy.

piątek, 28 marca 2014

Magiczne sztuczki, ignorancja i LPG!

http://www.coolpicturegallery.us/2011/01/funny-women-cars-drivers-photos.html
Moje pierwsze autko - stare trupiszcze - poza koniecznością zaciągnięcia kredytu na kredyt żeby spłacić i utrzymać auto żywe, zmusiło mnie też to nauki jazdy. I nie chodzi tutaj o to żeby płynnie jechać w ruchu a włączając się do niego nie dostać zarzutów o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.

Był to stary i kapryśny Escort z TD w nie najlepszej kondycji. Dla niektórych te słowa brzmią jak początek dobrego horroru - bez happy endu. W moim wykonaniu była to w sumie tragikomedia.

Z jednej strony wesoły wątek, czyli młody łepek w (mimo wszystko swoim) aucie, które aż tak dużo nie paliło, a jeśli się zdarzało dużo pić, to wszystkiego co było. Zaczynając od Bio100 przez olej roślinny wymieszany 50/50 z wodą po śledziach w zalewie, po barszczyk. Dopełnieniem był ciekawy wygląd i masa zabawy z nim związana.

Horrorem w tym wszystkim była konstrukcja pierwotna, oraz stan utrzymania konkretnego egzemplarza. Więc nauczyłem się jeździć precyzyjnie tak żeby obniżonym dziadem nie urwać miski, czy pompy wspomagania która była zawieszona całkiem z przodu, niżej od wahaczy. I pruła przez kostkę, piach i krzaki niczym lodołamacz przez krę (i tak musiałem ją zmienić z 3 razy).

Czy wypominałem jak ujowo zostało to auto zaprojektowane? Ale więcej wspomnień opiszę przy innej okazji.

środa, 26 marca 2014

Wzajemne całowanie się po tyłkach

http://demotywatory.pl/62132/Polak-na-wakacjach
Długo nic nie wklejam, bo jakoś tak nie mam czasu a nawet jak się znajdzie czas, to chęci brak bo chcę mieć chwilę dla siebie, na odmóżdżenie.

No i mam ostatnio strasznie ochotę powbijać w ludzi i rzeczy które mnie drażnią. Nie pamiętam pod wpływem czego, ale zanotowałem sobie że muszę zrobić wpis o tym jacy ludzie są płytcy, jak boją się mówić prawdę, ale starają się zawszę być tacy grzeczni i kulturalni.

Do czego nawiązuję, o co mi chodzi?

Pierwszy lepszy przykład: Facebook!

Dla mnie jest to raczej czytnik RSS różnych pierdół. Spam-lista z dowcipnymi obrazkami moimi i znajomych (mam ich poniżej 50! Ola boga!).

Jednak dla niektórych jest to spełnienie ich mokrych snów w których są gwiazdami! Ludźmi kochanymi za samo bycie. Docenianymi za każde pierdnięcie i za każdy kolejny (milionowy) obrazek (każdy przesunięty o 1st.) swojego psa/kotka/dziecka/auta/domu/drzewka/makijażu/motoru.

Ale nie ma nic za darmo. Żeby być gwiazdą trzeba też dać innym to odczuć. Więc mamy tysiąc ludzi. Każdy wrzuca tysiąc bezsensownych fotek w.w. rzeczy. I potem każdy z tego tysiąca, daje lajk na tysiąc fotek pozostałym z tych 999 osób. Oczywiście w między czasie nie może obejść się bez komentarza.

O i ile lajki oblecą, tak komentarze już są straszne. Bo można komuś dać lajka jak np coś wyszło całkiem ok, jak na kogoś. Czyli jeśli jesteś informatykiem, zrośniętym z krzesłem a z palców u stóp nie wyrastają ci paznokcie tylko wtyczki RJ-45 (żebyś jeszcze bardziej mógł nawiązać kontakt ze światem). Następnie powiesisz obrazek za dużym gwoździem, robiąc 6 dziur, odbijając metr kw. tynku i miażdżąc dwa palce u lewej dłoni, ale ostatecznie montując go w okolicy zaplanowanego miejsca (krzywo). To jednak zasługujesz na lajk. Bo udało się coś zrobić beż użycia myszy i klawiatury. Natomiast wpisywanie przesadnych komentarzy o treści bosko, doskonale, będzie z ciebie fachura, powoduje u mnie napady bólu i torsje.