środa, 2 lipca 2014

Te dni. Te złe dni!!!

Czy też miewacie takie okresy kiedy wszystko jest na „NIE!”?

Kiedy operator telefonii komórkowej leci w pręta. Bo nie powie co należy zrobić by uruchomić tą „super WOW ofertę”. Napiszą że takie coś jest. Jest kod. Kod oczywiście nie działa. W aplikacji słowa o tym nie ma a na czacie jedyne co doradzają to: „zadzwoń za 2zł do helpdesku”, żeby jakaś kobieta powiedziała Ci 2 zdania: „Zmień na taryfę taką. Potem wpisz kod taki”. Oczywiście po tym jak przebrniesz przez spam i tonę innych niepotrzebnych gadaczek i kolejek z telefonem przy uchu który zamienia mózg w jajecznice.

Kiedy w robocie jest zapierdol, ale jakoś to idzie. Wraca kolega którego zastępowałeś, więc przejmie swoje obowiązki i będzie już łatwiej, git majonez, zejdzie się z górki, nie będzie dokręcania śruby i lamentu…
Ale na koniec dnia i tak się dowiadujesz że ostatni miesiąc i wszystko co zrobiłeś jest chuja warte. Bo ktoś z wszystkich poprzednich działów, programowania, sprzętowego, testu i produkcji, nie dostrzegł że jebane urządzenie nie łapie tego co powinien w promieniu 60 metrów tylko max 2! Znając życie i sprawiedliwość nieważne będzie to że robię 200% normy w 8h roboczych a kolejne sto dorabiam siedząc i dobijając czasem do 12 godziny.
„Nie sprawdziłeś sprawdzenia działu testów który sprawdzał czy programiście w dziale softu jakaś małpa dobrze wklepała kod?

Twoja wina!

Kiedy nawet twój kochany samochód, ostoja spokoju, oaza przyjemności stwierdza że ma dziś okres i wszystkie drobne problemy występują ze zdwojoną intensywnością i częstotliwością! Efektem czego nowa uszczelka nie jest tak sprawna jak nowa i cały płyn spryskiwacza spierdala (znowu… powodując oczywiście jeden z 10 komunikatów na wyświetlaczu). Silnik krokowy nie wiesza się już sporadycznie i czasem powoduje efekt opóźnionego wyrównania obrotów, tylko zacina się w pozycji „dead! Huj, dupa i kamieni kupa!” mimo czyszczenia w piątek. Ten moduł komfortu coraz bardziej natarczywie i coraz intensywniej przypomina żebyś zmienił tę przeklętą żaróweczkę, a ta która powinna świecić za obrotkiem przestaje świecić już całkiem! No i nie zapomnijmy o tym że poza tym coś musiało się dodatkowo wysrać czyli czujnik poziomu oleju który płacze że w misce masz sucho niczym w kasie skarbu państwa, tymczasem bagnet (wypas którego nowe auta nie znają!) pokazuje że jest idealnie, na ciepło, na górnej kresce.

No jeszcze ten blacharz, gdzie jedziesz wytknąć wszystkie błędy i niedoróbki a jedyne co słyszysz w zamian że
„To kosmetyka lakiernicza. Przecież mówiłeś że będziesz go lakierować. Ale zrobimy, będziesz zadowolony!”
Powiedział to pokazując na spaw w progu który nie tyle co jest widoczny, co jest sam w sobie progiem na progu o który wsiadający mogą stracić zęby! Dodatkowo ostatnie słowa utrwalają mnie w decyzji że zrobiłem największy błąd w życiu wybierając taki a nie inny warsztat…

Bo miało być tak pięknie i dałem się skusić. Bo bliżej. Bo na pewno tutaj nie zabraknie kasy na to żeby było zrobione do porządku… Obiecał dwa tygodnie itp. Tymczasem z tymi pierdołami już sam nie wiem ile się wożę i wkurwiam.
Mój błąd! Tego Pana nie polecam!

Idę na plac na piw! W rzyci to mam! Trzeba wyjść bo jeszcze coś rozp…e i będę tego żałował!

Oby jak najmniej takich dni miał każdy z nas! Pozdrawiam.

5 komentarzy:

  1. Witamy w prawdziwym świecie posiadaczy BMW :)

    A od działu testów proszę się odczepić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje tylko nadzieja że nie działa to wszędzie tak jak u mnie! :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Czy też miewacie takie okresy kiedy wszystko jest na „NIE!”?"

    Oj niestety miewamy miewamy...

    OdpowiedzUsuń