środa, 15 stycznia 2014

Konsekwencja i jej brak u mnie.

http://humor.pl/demotywatory/tag/48114-konsekwencja
No właśnie. Chyba powoli ją w sobie wykształcam. I nie chodzi o to że jestem cały czas konsekwentnie głupi czy uparty. Raczej o dążenia które sobie ustalę i w miarę możliwości je spełniam.

Zawsze miałem problem z tym że chciałem wszystko na już, na teraz! Miałem w ten sposób świetną historię kredytową i tonę długów do spłaty (sumie dalej mam tylko znaaacznie mniej).
Chyba powoli z wiekiem (o matko, jak późno!) i doświadczeniami życiowymi zaczynam się troszkę zmieniać. Nie jestem już tak napalony na wszystko, a jeśli tak to plan działania jest faktycznie planem a nie biegiem np po kredyt czy robieniem głupoty bez pomyślunku o konsekwencjach.

Na przykład jestem leniem i jak już raz się uwalę na kanapie/fotelu to potem ciężko mnie jest z niego zwlec np na tą siłkę. Może nie być internetu, prądu, sufit może się walić! "Ale mi się nie che...". Lecz ostatnio znajduje w sobie na tyle dużo zacięcia że mimo np godziny 20:30 czy późniejszej wychodzę. Na miejscu już mam pełno energii i z chęcią ćwiczę, a potem nawet nie wiem kiedy mija godzinka albo dwie.

Innym przełamaniem się jest w miarę regularne pisanie tutaj choćby kilku bezskładnych zdań, myśli. Jednak raz na jakiś czas coś wpadnie i sam "projekt" nie został porzucony.


A całkiem inną kwestią jest moje dążenie do zrobienia auta na cacy. Efekty na razie są nieznaczne ale stan wozu na pewno się nie pogarsza, a kolejne środki i patenty czekają zaplanowane żeby potem z wielkim hukiem się zrealizować!

Nawet widzę efekty tego wszystkiego. Po siłce dostałem takiego detoksu że szok, ale w połączeniu z dietą i jakimś tam regularnym ruchem, ilość "świec" i brzuszków wykonanych w ABS skoczyła w ciągu tygodnia z 10szt do prawie całej serii. Sam sposób pisania w sieci również się troszkę zmienił. Dalej mówię szybko i troszkę bezmyślnie, żywiołowo. Ale kiedy coś umieszczam pisemnie w komentarzu, staram się całość przeczytać z dwa razy i poprawić moje skróty myślowe. Zawsze brakowało w moich wiadomościach precyzji co przekładało się na brak sensu całości...

I teraz powoli zaczynam widzieć innych jak jak inni zapewne widzieli mnie. :) Czyli czcze gadanie a życie życiem i ostatecznie należy podzielić przynajmniej przez dwa to co się gadało a potem i tak patrzeć na to co zostanie wykonane z tej połowy. Dlaczego wcześniej tego nie widziałem, nie byłem taki? Nie żałuję w sumie prawie niczego w moim życiu, ale o ile łatwiejsze by było, bardziej poukładane, gdybym zdawał sobie sprawę z tego wszystkiego np w wieku 22 lat (już nie marzę o 18, 20).

Notkę pisałem z braku czasu przez dwa dni. Motywem o którym chciałem coś dziabnąć jest jak przypadkiem posłuchałem sobie te dwa kawałki, i jak mi się spodobały. O ile pierwszy jest po prostu super nutką do słuchania znaną z radia. Tak drugi znalazłem na Youtube w podpowiedziach a chciałem posłuchać jej (Adele) innych utworów.


Drugi odbieram bardzo osobiście bo pasuje częściowo nie tyle do mojej osoby ale kogoś w otoczeniu i jest bardzo sensowny, aż depresja mnie łapie jak słucham :P

Generalnie lubię klipy (te dobre) bo uważam że podkreślają klimat tego co ma w sobie muzyka.
Ale to temat na oddzielny wpis - jak mawiał mistrz Notlauf.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz