sobota, 19 kwietnia 2014

Jestem ortodoksem!

Doszedłem do wniosku że motoryzacyjny świat jaki znamy się kończy. Od zawsze były auta drogie i tanie (które faktycznie były albo drogie i ekskluzywne, albo tanie i praktyczne). Były limuzyny, kombi, sportowe coupe, potem hatchbaki. Przez lata się to wszystko jakoś trzymalo kupy, pewnych schematów, proporcji i założeń konstrukcynych.

Limuzyna to limuzyna. Trzy bryły. Maska, kabina, kufer.

Kombi ma być pakowną i większą limuzyną/sedanem. Maska, kabina z wyciągniętym ile się da dachem nad dupą. Tak żeby wszystkiego można było zapakować do oporu.

Autko miejskie, kompaktowe ma byc praktyczne, wygodne w parkowaniu i ruchu miejskim.

Terenówka to terenówka. Reduktor, napęd na 4 koła, porządny prześwit.

Teraz wszystko jest całkowicie nie tak!!!

Całość chcę odnieść do mojego ostatniego wpisu o najpaskudniejszych autach. Nie podoba mi się kierunek w którym zmierza cała branża. Jest coraz mniej normalnych wozów. Coraz częściej powstają twory które nie mają sensu.

Jestem w tej kwesti ortodoksem, grzybem, nietolerancyjnym chamem! Burakiem z bety.

Bo nie jestem wstanie pojąć po co komu taki niepraktyczny X6? Co to kurwa jest?
Terenówka? napewno nie z tym prześwitem jak w Sienie.
Auto sportowe? Owszem, ma fajny motor. Właściwie to musi bo jak inaczej ruszyć to całe ciulstwo z miejsca? Ale co z tego skoro środek ciężkości i wspomniana masa absolutnie uniemożliwiają temu czemuś być sportowym. Bryła może i miała wyglądać na coupe, ale wyszła kupa! Nie jest dodatkowo ani pakowne, anie wygodne.

Z innych tego typów wynalazków, miałem okazje trochę pojeździć poprzedniej generacją RAV4 z 170 konnym 2,2 D4D (wtedy był to bieżący model). Po prostu zgłupiałem!
Auto było twarde, a mimo to kijowe w prowadzeniu. Miejsca dla kierowcy nie było wcale, bo Astra F przy tym dziadostwie to po prostu Maybach. Dynamika była jako taka, ale przez masę, wóz mimo Dieselka, palił jak smok.

Podsumowanie? Niepakowne, ciasne, niewygodne i niepraktyczne auto. Przepłacone, ostatecznie nic nie oferując. Więc dlaczego ludzie kupują takie wynalazki?

Patrząc dalej, w kierunku kolejnych głupich wymysłów. Crossover. WTF? Ktoś dołożył 1cm prześwitu do vana opartego na jakimś kompakcie.
To ma być miejskie? Przecież jest długie.
Rodzinne? Ale przecież to tylko podniesiony dach w kompakcie.
Prześwit (taki sam jak w pierwszym Sharanie...) ma dać właściwości terenowych? Yeah, right...

Potem mieszanie segmentów. Ostatnio przekomarzałem się z kolegą o tym czy rodzinny mini-van, czy jak tam nazwiemy S-Max'a, może być sportowy.
Moim zdaniem absolutnie nie! Można w tym miejscu przypisać połowę argumentów z X6. Czyli masa, rozmiar, zawieszeni które jednocześnie ma dać spać dzieciom w drodze, a ojcu dreszczyk emocji w zakręcie?
Nie ma takich połączeń. A jednak ludziom się wciska taki kit i to łykają jak młode pelikany. Wierzą w te bzdury.

Wciskanie ludziom właściwoście terenowych w podniesionym Clio z kilkoma plastikami jest jawnym kłamstwem. A jednak pełno tego szmelcu jeździ. Od dnia premiery! Dlaczego?!

DS5? Mydelniczka. Co autor miał na myśli?

Równocześnie coraz mniej jest wozów praktycznych. Jeśli już ktoś klepie kombi to wcale nie znaczy że jest pakowne. Taka Insignia. Może i jest całkiem niebrzydka, ma fajną bryłe. Ale nie można powiedzieć że jest pakowna. Mam wrazenie że najnowsza Astra "z plecakiem" ma w środku więcej miejsca.

Wspomniane wcześniej Toledo. Co to było? Co miało być? Widziałem że nowa wersja już ma być znowu klasycznym sedanem. Ciekawe czy nie zapóźno.

Wiem że to nie ja ustalam reguły gry. Bo nie jestem (mam nadzieję kiedyś być) na tyle majętny żeby móc sobie wybierać w klasycznych kombi i wybrzydzać w salonie, co ja bym w nim nie chciał.

Robią to ludzie którzy teoretycznie mają pieniądze. Jakoś się ich dorobili. Czyli potencjalnie mają głowę na karku. A jednak lecą za tym całym trendem.
-Bo jak siedzę wysoko to czuje się tak bezpiecznie.
-Jak nie ma 10 poduszek i 6 kurtyn, to Pan myśli że ja tym będę wozić dzieci do przedszkola?
-Nie, w teren nie będę się wybierać, ale będzię mi się łatwiej wspiąć na krawężnik!
-Ale sąsiadowi żyłka wyjdzie jak mnie zobaczy w moim nowym cacku!

Dlaczego?!
Co poszło nie tak?!

 Jestem młodą osobą a najwyraźniej jestem zgrzybiały bo nie chcę iść za tą całą nowoczesnością...

8 komentarzy:

  1. Pieniądze mają. Ale nie zarobione, tylko z kredytu na 50 lat. A jak ktoś ma tak poukładane w głowie, ze wierzy w bzdury marketingowców o kredytach, (że tak trzeba, że to dobre i nieee, to absolutnie nie ma znaczenia, że nie da się przewidzieć stanu gospodarki za rok, a tu wiążemy się z bankiem na pół wieku), to i uwierzy w bzdury marketingowców od samochodów. O tym, że wysoka pozycja za kierownicą to bezpieczeństwo, że pseudoterenowość podkreśla, jakim to wolnym i niezależnym człowiekiem jest kierowca (wolność i niezależność z kredytem na 50 lat i stadem bachorów na tylnym siedzeniu, ale wolność), i JAKI TO PRESTIŻ mieć takie auto, bo sąsiad ma zwykłego hatchbacka, a pan będziesz mieć krosołwera!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko prawda, z drobny wyjątkiem - wysoka pozycja za kierownicą to JEST bezpieczeństwo. Od bezpieczeństwa 'aktywnego' bo widzisz więcej i możesz przewidzieć sytuacje, wyjątkiem oczywiście "nowoczesne" gówna z pochylonymi przednimi szybami i przez to półmetrowej szerokości słupkami ograniczającymi resztki widoczności.
      Może inaczej - w drzwi kierowcy mojego Ducato wjechał osobówka; ja miałem lekko wgniecione drzwi i próg (ale mimo tego przez następnych kilkanaście miesięcy w pełni funkcjonalne), z osobówki musieli pasażerów wycinać...

      Usuń
    2. Gdyby jeszcze faktycznie było coś więcej widać :D ale linia okien est strasznie wysoko. Sama przednia szyba, tak jak wspomniałeś, też jest wyciągnięta i wszystko zasłaniają słupki. Poza tym do tego potrzeba jeszcze umiejętności prowadzącego a z tym też wiecie, bywa różnie :)
      cytując klasyka z YT:
      widze! widzę! Ała, Ała!

      Usuń
  2. Marudzenie trochę. Jest wolność, jest pluralizm, ludzie kupują co chcą. Jeśli za własne, a nie kradzione, to co nam do tego. Samochody o bezsensownych kombinacjach ceny, napędu i własności użytkowych to przecież nie jest wymysł ostatnich lat, chociaż faktycznie od kiedy samochód z przedmiotu użytkowego stał się stylowym gadżetem, to zrobiło się z tym gorzej. Ale ciągle można dostać eleganckie coupe (BMW 4), dostojną limuzynę (audi a6), pakowne kombi (mondeo), przestrzennego minivana (c4 picasso). Więc spoko, świat (jeszcze) nie zszedł na psy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, marudzenie. Połowa moich wpisów ma tag hate :P Po to sobie piszę w tym zakamarku żeby sobie ulżyć z tego wszystkiego.

      Fajnie i bosko jest że jeszcze można dostać fajne, "klasyczne" wozy.

      Nie rozumiem niektórych połączeń jak np ten S-Max którego przytoczyłem. Kolega twardo twierdził że można połączyć rodzinnego vana i sportowe emocje. Co więc dla ludzi znaczy "sportowe emocje"? Że na prostej jako tako się to rozpędza? To jak powiedzieć że gumiaki mogą być eleganckie! A nie. Chwila....

      Usuń
    2. I wreszcie znalazłem czas i moment kiedy mi się przypomniało jak naprawde powinienen Tobie odpowiedzieć. Mianowicie tak.

      Zawsze były konstrukcje śmieszne, głupie, pomieszane bez sensu. Ale nigdy nie zdobyły popularności.
      Problemem współczesnym jest to że teraz takie miksy jak 2008, Captur zdobywają popularność i jeździ tego pełno! Nie są to Future-Classic, spowodowane głupimi i rzadkimi parametrami. Są to kolejne generacje sprzedawane w tysiącach, aut głupich i bezsensu.

      To jest to co powinienem wpisać w poście od początku! :)

      Usuń
  3. Insignia - jak można wydać tyle kasy na Opla?
    X6 - kupię sobie srającego psa na kredyt, będzie respekt
    nowe Toledo - jakość wnętrza gorsza niż w Skodzie Favorit
    DS5 - pragnę go...

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu obecnie dąży się do tego żeby auto było modne, zgodne z najnowszymi trendami kosztem praktyczności, charakteru i tego motoryzacyjnego pazura ;)

    OdpowiedzUsuń