czwartek, 17 kwietnia 2014

"Siostro, podaj kątówkę." [AKTUALIZACJA]



Może nie do końca tak to wyglądało, ale pośmiać się można ;)

Buczek nie doczekał się nowej wątroby (na tą niedługo ja będę musiał zapolować), ale nowej podłogi! Work in Progress to idealne określenie na "projekt" (tak modnie się teraz mówi na samochód który chcemy utrzymać przy życiu).

Nie będę się specjalnie rozpisywać bo nie ma o czym. W sumie to o czym by się znalazło, ale nie mam dziś czasu i chęci, zrobię szybką wrzutę o remoncie.

Auto jest rozgrzebane, do wtorku, max środy ma być do odbioru. Teraz się robi. A oto kilka fotek.


Nie, nie jadę nim na wrak-race, mimo że to wygląda jak przygotowanie.


Myślałem że będzie znacznie gorzej, tymczasem jeden pasek blachy załatwi sprawę.


I tak chcę go całego lakierować ("... za rok, może dwa. Sialala")


BMW.RAR


A tego już nie chcę. Zostawię Panom jako tip, i 5kg worek rdzy jako drobne :)


Co do ostatniego wpisu, zapomniałem o PT Cruiser'e. Jest paskudny i moim zdaniem nie udał się styl retro!

Co do galerii aut ładnych... Ciężkie to życzenie, bo takie które mi się podobają, są zazwyczaj podobne do Furai. Jak każdy oczywiście mam pomysł na swój garaż Top ileś, ale nie jest to związane z ich wyglądem (no może częściowo, np za żadne skarby nie chciał bym żeby ktoś mnie zobaczył w Pagani!).

Ale zrobię np listę po 3 auta które uważam za ładne z segmentu, czyli 3 kombi, 3 coupe, itp

Jednak przed tym będzie jeszcze jedna notka nienawiści do świata! :)
_________________________________________________________________
UPGRADE

Dziś byłem po raz kolejny w warsztacie. Nie jest aż tak pięknie jak by się zdawało. Na szczęście dalej nie jest to horror którego się bałem.

Pod nogami kierowcy zapewne zbierała się śmierdząca woda ściekająca ze moich szwai... Nic dziwnego że blachy tam nie ma za grosz. Wszystko trzymało się na grubym i twardym kawałku wygłuszenia/izolacji termicznej. Majster jak opowiadał o demontażu wspomniał że po odklejeniu izolacji term./wygłuszenia, widział tylko zole. Dupna dziura...

Ale spoko. Przynajmniej będzie wszystko dobrze zrobione.

I mam teraz dylemat. Czy robić wszystko na raz, czyli szarpnąć się, sprzedać pół wątroby (nerkę sprzedałem jeszcze przed tą usługą) i zrobić wszystko jednym strzałem?

Z drugiej strony.

Sami wiecie...

Wymaga to sporego przemyślenia.

Na myśl o nowych zderzakach, lakierze, ponaprawianych nadkolach, klapie bez bąbli i masce w jednym kolorze, czuje takie miłe ciepełko wewnątrz.

OK, koniec fanzolenia. Wrzucam kilka nowych fotek gdzie widać miejsca którymi wylewała się woda z kabiny (i nie zaprojektował ich dział BMW).

Jeszcze troszkę i będzie widać skrzynię biegów...
 


Walka z masą. LEVEL: HARD.


A tu kiedyś był lewarek. Zostawił po sobie kilka krzywych blach do wyprowadzenia.


U pasażera jest znacznie lepiej.


Agresywne spojrzenie buczka ustąpiło miejsca spojrzeniu a'la Derp


http://chatolandia.pl/2013/10/03/3221/* fotka Pana Banku jet z kalendarza który sprzedaje u siebie Revv wraz z ekipą. Polecam! Może za rok ktoś jeszcze się zaopatrzy?



2 komentarze:

  1. "BMW.RAR"

    Znajduję to zabawnym

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem całą sobą za remontem za jednym zamachem :). Ja wiem, że kasa jest istotnym czynnikiem, ale nie trzeba dwa razy rozbierać auta, I wydaje mi się, ze za jednym zamachem wyjdzie taniej, niż gdyby to rozdzielać na lata. Tak czy inaczej - będzie dobrze, najważniejsze, że nie będziesz jeździć ala Flinestone'owi ;-)

    OdpowiedzUsuń