czwartek, 15 maja 2014

Co daje przyjemność z jazdy?

Niby pytanie oczywiste. Ale w praktyce ciężko to zdefiniować w kilku słowach. No i oczywiście wiadomo że co osoba, to inna opinia. Każdy odpowie po swojemu. Ale czy od razu?

W notce z przed kilku dni, o wyborze swoich 5 autek-gratisów, fajny był komentarz usera, który napisał:
Właśnie przez to "nikt mi nie przypomniał" nie podejmuje się wymienienia swojej listy :) uświadomiłem sobie że to nie takie proste podać jakie auto chciałbyś dostać pod choinkę.
Każdy by chciał dostać jakiś wybrany samochód, ale jesli miał by wybrać coś konkretnego, musi sobie w głowie ułożyc to co lubi a potem się na to zdecydować, odrzucając inne ewentualne propozycje.

Tak samo chyba będzie z przyjemnością z jazdy. Każdy potrafi w jakimś stopniu określić czy jazda i siedzenie za kółkiem sprawia mu przyjemność. Ale jeśli chcielibyśmy zdefiniować, spisać konkretnie kilka rzeczy które powodują to miłe uczucie, potrafilibyśmy spisać je "z miejsca"?


Często wrzucam tutaj takie pytania które siedzą mi w głowie i nad którymi czasem sobie myślę. W wyniku czego też potrafiłbym na wyżej wymienione pytanie odpowiedzieć od razu.

Przyjemnością dla mnie na przykład nie jest sama jazda po prostej z absurdalnymi prędkościami. Nie twierdzę że nie lubię szybkiej jazdy. Ale np gnanie autostradą z stałą prędkością 220 km/h nie jest fajne.

Fajne jest latanie szybko przez jakąś krętą drogę, pokonywanie jej zakrętów. Przyśpieszanie, hamowanie. Nie fajne jest monotonne gnanie po niewymagającej trasie. Lubie poczuć przeciążenie czy to od ciągnącego motoru, czy od pokonywania zakrętu z dużą prędkością. Lubie kiedy silnik się rozpędza, kiedy muszę przegazować żeby zredukować bieg w czasie hamowania, a następnie znowu go rozpędzać.

Często daje mu trochę po dupie ciągnąć na obrotach aż do odcinki. Wiem że nie jest to najlepszy moment do zmiany biegu, nie jest to najsprawniejsze i najszybsze.

Ale jest najprzyjemniejsze!

W takich momentach rozumiem Hondziarzy i fanów 2 kółek. Bo kiedy u mnie przy 6500obr. kompjuter mówi "STOP", u nich dopiero zaczyna się zabawa!

Dlatego marzy mi się wypad na tor, taki trochę bardziej profesjonalny niż Śląska DTŚ czy droga wojewódzka łącząca Trzebinię i Olkusz, gdzie faktycznie można zagotować hamulce i zedrzeć opony przy prędkościach czwartego biegu. Spalacz Benzyny fajnie upala swoją A4 w Kielcach. Chciał bym zobaczyć co by wyszło z mojej tłustej i ciężkiej bety na takim torze. Jak tona siedemset zachowywała by się w czasie takiego ostrego przerzucania przez szykanę.

Ale nie tylko to sprawia frajdę. Przecież wielu (w tym ja) lubi jeździć różnymi maszynami, niekoniecznie szybkimi. Taki pożyczak którego mam jako substytut mojego buczka, też daje całkiem fajną frajdę z jazdy (mimo że nie wspominam o tym w jego obecności). Jednak polega ona na czymś całkiem innym. Jest to całkiem inny typ urzadzenia, skonstruowany w całkiem innym celu, wiec przyjemność też należy czerpać z innych rzeczy.

Podoba mi się surowość malucha. To że jeśli ty czegoś nie zrobisz, on napewno nie zrobi tego za Ciebie, ale napewno da Ci znać o tym że dałeś ciała.
O! Gulik. Niby taki płaski i nie trzeba omijać? JEB! A masz podsufitką po głowie!
Kostka brukowa? Że ja nie umiem? Za szybko! Spin!
Próg jest po to żeby zwalniać! Za karę będziesz zbierać bagaże z tylnej ławki które porozrzucam po całym aucie!
Poza tym połączenie krótkich przełożeń, dźwięku silnika i jego reakcji na gaz są urocze! Teoretycznie mocy nie ma. Pod tylną szybą jest zamkniętych tylko kilka kucyków. Ale autko żwawo reaguje na każde muśnięcie stopą pedału gazu. Manewrowanie i zawracanie "na 3" połączone z muskaniem gazu jest śmieszne!

Idealnie żeby się bawić w powolne objazdy przez miasto (tak raz na jakiś czas. Co za dużo, to nie zdrowo).

Lubie też wybrać się w dłuższą trasę, czymkolwiek. Najlepiej w rejony nieznane, gdzie jeszcze nie byłem. A kiedy nie muszę się śpieszyć i mogę jechać przepisowo, jednocześnie rozglądając się dookoła i jedząc oczami te wszystkie widoki, jestem już całkiem wniebowzięty!

W sumie to wszystko co związane z prowadzeniem auta sprawia mi przyjemność. Każda zmiana biegu która w mojej opinii udała się idealnie. Każda redukcja która przeszła gładko bez szarpania. Idealnie pokonany łuk. Osiągnięty rekord w spalaniu. Wiele drobnych rzeczy. Wbrew temu co mówili starsi koledzy wtedy kiedy zaczynałem pracę jako kierowca:
Zobaczymy za rok, dwa lata czy dalej tak chętnie będziesz jeździł...
Wcale nie znudziła mi się jazda. A jako kierowca busa, tych kilometrów robiłem naprawdę sporo, dziennie. Co gorsza, przyzwyczaiłem się do tego stanu rzeczy, przez co teraz, kiedy siedzę na miejscu, w biurze, kwitnę i wrastam w fotel, brak mi miesięcznej dawki paru tysięcy kilometrów.

Cofam to co pisałem o nudnej jeździe autostradą! Nawet to jest dla mnie czymś fajnym!

Teraz nawet Żukiem wybrał bym się na weekend nad morze!

5 komentarzy:

  1. Dla mnie ostatnimi czasy idealna jazda to: przyziemna, stała prędkość (60-80km/h), płynność, do tego jakaś lajtowa muzyczka no i obowiązkowo ładna pogoda. Pełen relaks i mogę jechać na drugi koniec świata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jazdę samochodem kocham w każdej postaci :) I spokojną, nudną, babciną wręcz. I zapierdalawczą (choć przyznam, że jak am ochotę poszaleć to biorę dwa kółka, są po prostu szybsze i dają większe pole manewru zapierdalania :P). I taką kiedy przed Tobą pusta droga, zachód słońca, głowa pełna zmartwień i nagle przestajesz jechać a zaczynasz płynąć po drodze. Łączysz się z samochodem w jedno i przestajesz myśleć o przyziemnych problemach, po prostu jest Ci fajnie, że jedziesz. Telefon rzucasz na tylną kanapę, żeby go nie słyszeć nawet jak zadzwoni, podgłaśniasz radio, uchylasz szybę wpuszczając ciepłe popołudniowe powietrze. I tylko myślisz jak tu sobie wydłużyć drogę do domu... :)
    Chyba idę się przejechać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zazdroszczę pogody :P Na Śląsku jebie zabami po całości ;(
      Ale jutro sobie zrobie trip po lasach do Olkusza, po poliuretany do buczka! :D I nie mam zamiaru jechac dwupasmówkami i eskpresówkami tylko podrzędnymi wypipidówami i lasami! :>

      Usuń
  3. Faktycznie ja również należę do grona osób, które lubią jeździć i jak tylko mam okazję to wyruszam. Dlatego także po przeczytaniu wpisu https://kioskpolis.pl/zakres-ubezpieczenia-zielona-karta/ już dokładnie wiem czym jest zielona karta do ubezpieczenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat ja również bardzo chętnie jeżdżę moim autem, ale niestety czasami potrafi ono mi się w trasie zepsuć. W takich momentach najczęściej dzwonię po pomoc drogową https://pomocdrogowa.i-koszalin.pl/ i wiem, że ten wybór jest oczywiście bardzo mądry.

    OdpowiedzUsuń